Publikacja „Izwiestii" ukazała się nieprzypadkowo akurat teraz, na krótko przed trzecią rocznicą katastrofy smoleńskiej – uważają rozmówcy „Rz".
Z artykułu wynika, że Polacy chcą postawić pomnik ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej na obszarze większym niż plac Czerwony (90 tys. mkw.). Według „Izwiestii" budowa pomnika nie ruszyła, bo polskim i rosyjskim władzom nie udało się wyznaczyć miejsca i powierzchni. Z tekstu wynika, że wina leży po stronie polskiej, która co i rusz ma nowe, wygórowane żądania.
Ale znawcy smoleńskiej polityki twierdzą, że rewelacje gazety mogą być formą rozgrywki wewnętrznej – albo między władzami miasta i obwodu, albo o sympatię wyborców. Wśród nich są m.in. weterani Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którzy nie chcą, by pamięć o katastrofie przyćmiła pomniki upamiętniające zwycięstwo w 1945 r.
Z oświadczenia Ministerstwa Kultury wynika, że tekst w rosyjskiej gazecie mija się z prawdą. Minister kultury podczas wizyty w Smoleńsku 10 kwietnia 2012 r. symbolicznie wskazał lokalizację pomnika. Będzie on miał długość 115 m i zajmie wraz z chodnikiem 1219 mkw. Projekt pomnika został wybrany i był prezentowany publicznie podczas spotkań ministrów kultury i przedstawicieli zespołu polskich i rosyjskich ekspertów. – Podstawowy problem polega na tym, że ten teren nadal jest objęty śledztwem i polska strona nie ma możliwości rozpocząć tam prac – mówi „Rz" nieoficjalnie pracownik resortu.
Prace przygotowawcze pod budowę pomnika miały ruszyć w maju 2012 r. Ale gruntu nie zwolniły rosyjskie organy śledcze.