Bo w ten sposób chcemy rozwiązywać problemy młodego pokolenia. Wiele młodych par heteroseksualnych nie bierze ślubu, bo uważa instytucję małżeństwa za przestarzałą. Może chętniej zawarliby związek partnerski, dzięki czemu dzieci w takich związkach byłyby lepiej chronione. Ale oczywiście ta ustawa najbardziej jest potrzebna parom homoseksualnym, bo one nie mają innych rozwiązań.
Konserwatyści mówią, że nie można się zgodzić na żadną formę związków homoseksualnych, bo potem takie pary będą chciały małżeństw, ulg podatkowych - i adopcji dzieci.
Nie grozi nam tego rodzaju proces, choć osobiście, mimo że jestem katolikiem, nie mam nic przeciwko małżeństwom homoseksualnym. Nie zgodziłbym się tylko na adopcję dzieci. Oczywiście dziś nie ma zgody społecznej na małżeństwa par homoseksualnych. Maksimum tego, co możemy zrobić, to uchwalenie ustawy o związkach partnerskich. I nie powinniśmy nikogo straszyć tym, co się może zdarzyć. W przyszłości może być równie dobrze trzecia wojna światowa, gdyż wskazuje na to doświadczenie dwu poprzednich.
A in vitro też panu jako katolikowi nie przeszkadza?
Jestem zwolennikiem in vitro. Uważam za niewytłumaczalne, że Kościół katolicki nie jest w stanie teologicznie uzasadnić faktu, iż ta metoda leczenia bezpłodności służy miłości małżeńskiej i trwałości związku sakramentalnego. Niemożność posiadania dzieci w związku małżeńskim jest jedną z najpowszechniejszych współczesnych chorób cywilizacyjnych. Za to często jest to możliwe z innym partnerem, co prowadzi do rozpadu licznych małżeństw. Kościół powinien temu przeciwdziałać, wspierać trwałość małżeństwa często zawartego przed ołtarzem, by ten związek dzięki rozwojowi medycyny przetrwał. Kościół, przeciwstawiając się leczeniu in vitro, w istocie staje się współodpowiedzialny za część rozwodów w Polsce. Mówi: możecie się co najwyżej rozwieść, by posiadać potomstwo, lecz na in vitro zgody nie będzie.
Kościół na pewno nie namawia do rozwodów.
Ale taki jest efekt jego postawy.
Kościół mówi: zarodki są ludźmi. Czy można zamrozić człowieka?
Można. Paru bogatych Amerykanów czeka w tej formie na lepsze czasy.
To są nieuleczalnie chorzy.
Nie tylko, także np. uczeni. Jeżeli metoda in vitro może posłużyć do przekazania życia, uratowania ciągłości rodu, to dlaczego się temu przeciwstawiać? Jakby to było, gdyby z powodu tego zakazu przerwano istnienie kolejnych pokoleń Lewiego? Kościół w tylu sprawach potrafił zmienić poglądy, chociażby w sprawie transplantacji, mimo dogmatu zmartwychwstania ciał. A w tej nie chce. To znaczy, że zdecydował się na utratę młodego pokolenia wiernych i nieodwracalny spadek powołań. To jest oczywiście wybór Kościoła, ale moim zdaniem to droga donikąd, czyli do triumfu agnostycyzmu.
Część tych zarodków ginie. Nie ma pan dylematów moralnych z tym związanych?
Ginie podobnie często, jak w organizmie kobiety. Jeżeli ktoś patrzy wyłącznie na los zarodków i przedkłada ograniczenie ideologiczne nad szczęście kochających się ludzi, to z taką ideologią nie chcę mieć nic wspólnego.
Wasi konserwatyści uważają, że forsujecie te rozwiązania tylko po to, żeby przytrzymać lewicowych wyborców, którzy mogą odejść do Europy Plus.
Nasi wyborcy nigdzie nie odpłyną, jeżeli będziemy modernizować państwo i dbać o sprawy gospodarcze, czyli o miejsca pracy. A to są nasze główne cele.