Rafał Grupiński o PO, małżeństwach homoseksualnych, in vitro

Jestem katolikiem, ale nie mam nic przeciwko małżeństwom homoseksualnym czy in vitro. A Kościół, przeciwstawiając się leczeniu in vitro, staje się współodpowiedzialny za część rozwodów w Polsce – mówi Elizie Olczyk szef Klubu Platformy Obywatelskiej

Publikacja: 26.04.2013 20:28

Rafał Grupiński

Rafał Grupiński

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Co się stało w Rybniku, że wasz kandydat tak sromotnie przegrał? Nie chciało wam się przyłożyć do kampanii?

Rafał Grupiński:

Problem polegał na tym, że do wyborów stanął były prezydent Rybnika, który kiedyś zakładał PO w tym regionie i odebrał część głosów naszemu kandydatowi. Nie wiem, czy można było temu zapobiec. Ale dopiero co wygraliśmy wybory w powiecie wałbrzyskim, więc nie jest tak, że na każdym kroku przegrywamy. W Rybniku przy niskiej frekwencji po prostu mocno zmobilizował się elektorat PiS.

Wcześniej był jeszcze Elbląg, gdzie odwołano wam prezydenta. Tracicie impet? Kierownictwo nie panuje nad partią?

Tych dwóch spraw nie należy łączyć, choć obie są sygnałem ostrzegawczym. Wiadomo, że długo sprawując władzę, niektórzy tracą empatię i w efekcie dostają przykrą nauczkę. Ale z pojedynczych przypadków nie należy wyciągać ogólnych wniosków. Na miejscu polityków PiS nie otrąbiałbym zwycięstwa na dwa lata przed wyborami parlamentarnymi. Krótko przed wyborami w 2011 roku przegraliśmy wybory uzupełniające do Senatu w Pile. A w wyborach do parlamentu wygraliśmy z miażdżącą przewagą.

Wasz kandydat narzekał, że nikt mu nie pomógł. Czy gdyby premier choć raz pokazał się w Rybniku, to coś by to zmieniło?

W sytuacji, w której nasz elektorat podzielił się między dwóch kandydatów, nawet obecność pana premiera mogłaby niewiele pomóc.

Tym bardziej że Donald Tusk spadł w najnowszych notowaniach zaufania na ósme miejsce. Jest za Zbigniewem Ziobrą, którego chcecie postawić przed Trybunałem Stanu.

o jest koszt długiego sprawowania władzy. Patrząc na poprzedników naszego premiera, to Donald Tusk i tak cieszy się dobrą kondycją. Musimy tylko zadbać, żeby ten spadek w rankingach nie był trwały, bo zbyt wiele mamy do zrobienia, żeby pozwolić sobie na bierność w tej sprawie.

Przecież tej kadencji nikt wam już nie odbierze, a chyba nie liczy pan, że wygracie też po raz trzeci?

Nie twierdzę, że będziemy rządzili jeszcze trzecią kadencję, ale mamy naprawdę dużą szansę o to zawalczyć. Poza tym z sondaży wynika, że bez PO będzie trudno ułożyć jakąkolwiek koalicję w przyszłym parlamencie, więc warto podjąć wysiłek i osiągnąć jak najlepszy wynik. Przyszła kadencja to będzie czas konsumowania kolejnej, większej transzy środków europejskich, którą wynegocjował premier Tusk. Rząd, który będzie to mógł realizować i dzięki temu osiągać społecznie ważne cele, na pewno wykaże się osiągnięciami.

Zanim na dobre rozmarzy się pan o tej trzeciej kadencji, to porozmawiajmy o tym, czy nie grozi wam skrócenie obecnej. Wasz koalicjant się na was obraził i uważa, że chcecie go wypchnąć z koalicji.

Nie ma w PO intencji przeprowadzania wcześniejszych wyborów. Nie tak dawno zrobił to prezes Jarosław Kaczyński i wiemy, jak Polacy to ocenili. Poza tym obywatele nie oczekują od polityków spektakli wyborczych, tylko rozwiązywania bieżących problemów. Wszelkie spekulacje w tej sprawie są nieuzasadnione, a stosunki z naszym koalicjantem są dobre.

Coś jednak musi być na rzeczy, skoro wicepremier Janusz Piechociński niedawno powiedział, że nie zamierza być malowanym premierem.

Janusz Piechociński ma wszystkie atuty w ręku. To od niego zależy, czy będzie malowanym premierem. Nie od PO.

Czy latem odbędzie się zapowiadana przez premiera rekonstrukcja rządu?

Przypuszczam, że tak.

Czy Grzegorz Schetyna mógłby wejść wówczas do rządu?

Trudno mi to sobie dzisiaj wyobrazić. Choć gdyby wrócił do dawnej roli, byłoby to wzmocnieniem rządu.

A więc jesienią stanie do walki o przywództwo?

Nie będzie to walka, tylko rywalizacja, równie kulturalna jak ta między Bronisławem Komorowskim a Radosławem Sikorskim w prawyborach na kandydata na prezydenta Polski. Ale nie mamy jeszcze pewności, że Grzegorz Schetyna się na to zdecyduje.

To mu daje pewien immunitet. W przeciwnym wypadku może podzielić los takich polityków jak Jan Rokita czy Andrzej Olechowski i będzie musiał odejść z PO

Z całym szacunkiem do wymienionych, Schetyna jest zawodnikiem cięższej wagi.

Wracając do rekonstrukcji rządu, wasz koalicjant uważa, że zmiany są niezbędne i nikt nie może być z góry z nich wykluczony, nawet minister Jacek Rostowski.

W tej sprawie PSL źle prognozuje. Rostowski jest jednym z trzech najlepszych ministrów finansów w Europie. Premier nie będzie się pozbywał z rządu atutów, lecz słabych punktów.

Czy takim słabym punktem jest minister transportu Sławomir Nowak, miłośnik drogich zegarków?

Sławomir Nowak dobrze poradził sobie z sytuacją kryzysową na kolei i z drogami przed Euro 2012.

To może Jarosław Gowin jest do wymiany? Schetyna uważa, że minister sprawiedliwości szkodzi rządowi.

Minister Gowin sprawia duży kłopot panu premierowi. Głównie z tego powodu, że jego wypowiedzi o zarodkach sprzedawanych rzekomo do Niemiec zostały nagłośnione podczas wizyty premiera w tym kraju. To było wyjątkowo niestosowne. Tym bardziej że minister nie był pytany przez dziennikarza o tę sprawę. Sam zaczął na ten temat mówić, świadom, iż uruchamia wątek bliski sensacji. Z punktu widzenia szefa rządu minister Gowin zbyt mało koncentruje się na tej pracy, którą mu premier zlecił, czyli na deregulacji i poprawie wydolności sądów, nadmiernie za to na ideologicznych szarżach. Każdy z nas ma swoje poglądy, które winniśmy wzajemnie szanować, ale minister nie powinien czynić z nich narzędzia dodatkowego funkcjonowania w mediach.

Gowin z jego występami medialnymi bardziej szkodzi rządowi niż Nowak balujący z biznesmenami w ekskluzywnym klubie?

Wywoływanie konfliktu z Niemcami poprzez skojarzenia z eugeniką i eksperymentami niemieckimi z czasów wojny, a one się natychmiast rodzą przy takich wypowiedziach, jest bardziej szkodliwe niż popijanie coca-coli z biznesem.

Skoro sprawy ideologiczne są takie szkodliwe, to dlaczego PO ciągle do nich wraca – do związków partnerskich, do in vitro?

Bo w ten sposób chcemy rozwiązywać problemy młodego pokolenia. Wiele młodych par heteroseksualnych nie bierze ślubu, bo uważa instytucję małżeństwa za przestarzałą. Może chętniej zawarliby związek partnerski, dzięki czemu dzieci w takich związkach byłyby lepiej chronione. Ale oczywiście ta ustawa najbardziej jest potrzebna parom homoseksualnym, bo one nie mają innych rozwiązań.

Konserwatyści mówią, że nie można się zgodzić na żadną formę związków homoseksualnych, bo potem takie pary będą chciały małżeństw, ulg podatkowych - i adopcji dzieci.

Nie grozi nam tego rodzaju proces, choć osobiście, mimo że jestem katolikiem, nie mam nic przeciwko małżeństwom homoseksualnym. Nie zgodziłbym się tylko na adopcję dzieci. Oczywiście dziś nie ma zgody społecznej na małżeństwa par homoseksualnych. Maksimum tego, co możemy zrobić, to uchwalenie ustawy o związkach partnerskich. I nie powinniśmy nikogo straszyć tym, co się może zdarzyć. W przyszłości może być równie dobrze trzecia wojna światowa, gdyż wskazuje na to doświadczenie dwu poprzednich.

A in vitro też panu jako katolikowi nie przeszkadza?

Jestem zwolennikiem in vitro. Uważam za niewytłumaczalne, że Kościół katolicki nie jest w stanie teologicznie uzasadnić faktu, iż ta metoda leczenia bezpłodności służy miłości małżeńskiej i trwałości związku sakramentalnego. Niemożność posiadania dzieci w związku małżeńskim jest jedną z najpowszechniejszych współczesnych chorób cywilizacyjnych. Za to często jest to możliwe z innym partnerem, co prowadzi do rozpadu licznych małżeństw. Kościół powinien temu przeciwdziałać, wspierać trwałość małżeństwa często zawartego przed ołtarzem, by ten związek dzięki rozwojowi medycyny przetrwał. Kościół, przeciwstawiając się leczeniu in vitro, w istocie staje się współodpowiedzialny za część rozwodów w Polsce. Mówi: możecie się co najwyżej rozwieść, by posiadać potomstwo, lecz na in vitro zgody nie będzie.

Kościół na pewno nie namawia do rozwodów.

Ale taki jest efekt jego postawy.

Kościół mówi: zarodki są ludźmi. Czy można zamrozić człowieka?

Można. Paru bogatych Amerykanów czeka w tej formie na lepsze czasy.

To są nieuleczalnie chorzy.

Nie tylko, także np. uczeni. Jeżeli metoda in vitro może posłużyć do przekazania życia, uratowania ciągłości rodu, to dlaczego się temu przeciwstawiać? Jakby to było, gdyby z powodu tego zakazu przerwano istnienie kolejnych pokoleń Lewiego? Kościół w tylu sprawach potrafił zmienić poglądy, chociażby w sprawie transplantacji, mimo dogmatu zmartwychwstania ciał. A w tej nie chce. To znaczy, że zdecydował się na utratę młodego pokolenia wiernych i nieodwracalny spadek powołań. To jest oczywiście wybór Kościoła, ale moim zdaniem to droga donikąd, czyli do triumfu agnostycyzmu.

Część tych zarodków ginie. Nie ma pan dylematów moralnych z tym związanych?

Ginie podobnie często, jak w organizmie kobiety. Jeżeli ktoś patrzy wyłącznie na los zarodków i przedkłada ograniczenie ideologiczne nad szczęście kochających się ludzi, to z taką ideologią nie chcę mieć nic wspólnego.

Wasi konserwatyści uważają, że forsujecie te rozwiązania tylko po to, żeby przytrzymać lewicowych wyborców, którzy mogą odejść do Europy Plus.

Nasi wyborcy nigdzie nie odpłyną, jeżeli będziemy modernizować państwo i dbać o sprawy gospodarcze, czyli o miejsca pracy. A to są nasze główne cele.

Co się stało w Rybniku, że wasz kandydat tak sromotnie przegrał? Nie chciało wam się przyłożyć do kampanii?

Rafał Grupiński:

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!