Rz: Absolwenci kierunków humanistycznych coraz częściej doszkalają się na kursach zawodowych, np. na operatora wózka widłowego. Na rynku pracy jest za dużo absolwentów kierunków humanistycznych.
Radosław Zenderowski: Zdecydowanie nie wszyscy powinni iść na studia. Dziś jest tak, że matura należy się każdemu jak psu buda. Równie dobrze świadectwo dojrzałości moglibyśmy nadawać jak numer PESEL. Tymczasem nauka nie tylko ma dostarczać wiedzę, ale jest także odpowiedzialna za selekcję: podział na ludzi inteligentnych, którzy będą elitą, i na tych, którzy nie są w stanie sprostać takiemu zadaniu.
Zachód jednak jest zachwycony tym, jak wiele osób u nas studiuje.
Tylko że sytuacja, w której wmawiamy ludziom, że wszyscy będą elitą, jest kompletnym nieporozumieniem. Według różnych obliczeń od 10 do 20 proc. osób jest w ogóle zdolnych intelektualnie do uzyskania dyplomu szkoły wyższej. Masowość studiów obniża ich poziom i powoduje ich degenerację.
Dlatego też premier Donald Tusk stwierdził, że lepiej być spawaczem niż politologiem.