Nie rezygnując z zachęcania do powrotu Polaków z zagranicy, warto też zadbać o powrót na rynek pracy w naszym kraju części osób biernych zawodowo. Mimo poprawy koniunktury na rynku pracy, rosnących płac, liczba biernych zawodowo specjalnie nie maleje. Według ostatnich danych GUS, w III kwartale 2016 r. sięgała 13,4 mln osób (z tego prawie 5,5 mln w wieku produkcyjnym) i była tylko o ok. 130 tys. mniejsza niż w tym samym okresie 2012 r. Przybyło bowiem emerytów (ich liczba wzrosła do prawie 6,8 mln) oraz osób, które nie szukają pracy ze względu na obowiązki rodzinne i opiekuńcze (także nad seniorami). Niemal 90 proc. tej drugiej grupy, liczącej ponad 1,8 mln osób, to ludzie w wieku produkcyjnym, głównie kobiety.
Gdzie są rezerwy kadrowe
W raporcie z „Badania Ankietowego Rynku Pracy" (BARP) z grudnia 2016 r. Instytut Ekonomiczny NBP podkreśla, że tylko część osób nieaktywnych zawodowo faktycznie nie chce pracować. Według wykorzystanych w raporcie danych BAEL, chęć pracy deklaruje 18 proc. biernych zawodowo w wieku produkcyjnym, z czego ponad jedna trzecia mogłaby w ciągu dwóch tygodni podjąć pracę. Ich aktywizacja zwiększyłaby podaż pracy o 3,2 proc., a gdyby przywrócić na rynek pracy wszystkie osoby chcące pracować, podaż pracy zwiększyłaby się o 8,7 proc., przy czym szacunki te nie uwzględniają potencjalnej aktywizacji osób w wieku 65 lat i więcej.
Największe rezerwy potencjalnych pracowników są m.in. wśród osób w wieku przedemerytalnym, które dzisiaj często trwale opuszczają rynek pracy, oraz wśród kobiet. Te ostatnie rezygnują z pracy na rzecz opieki nad dziećmi lub innymi osobami w rodzinie. Ich powrót do życia zawodowego wymagałby wsparcia ze strony państwa oraz pracodawców. Po stronie państwa leży zapewnienie łatwiejszego dostępu do usług opiekuńczych, zaś po stronie pracodawców – zwiększenie elastyczności (elastyczne godziny pracy, praca w niepełnym wymiarze godzin, dzielenie etatu, praca w domu).
Rezerw kadrowych można też szukać wśród osób 50+, w tym wśród tych, które nabyły uprawnienia emerytalne. Według GUS, w 2015 r. średni wskaźnik zatrudnienia w grupie 55–64 lata w Unii Europejskiej wynosił ponad 55 proc., natomiast w Polsce tylko 47 proc. Jak podaje Eurostat, w tym samym roku w grupie 65+ pracowało tylko 4,7 proc. Polaków, a średnio w Unii – 5,4 proc.
– Z naszych badań wynika, że trzy czwarte firm w Polsce nie posiada odpowiednich programów pracowniczych dostosowanych do starszego pokolenia. Do pokonania są w pierwszej kolejności stereotypy. Należałoby również jak najszybciej rozważyć wprowadzenie odpowiednich zachęt dla firm, w tym podatkowych, aby dodatkowo zmotywować do częstszego zatrudniania pracowników 50+. Jest to o tyle kluczowe, że bez uruchomienia większego zatrudnienia tej grupy polska gospodarka w długoterminowej perspektywie sobie nie poradzi – twierdzi Maciej Witucki.
Raport BARP zwraca też uwagę na potencjał do zwiększania aktywności zawodowej wśród osób w wieku 15–24 lata, wśród których pracuje tylko 26 proc. (przy średniej w Unii – 33 proc.). Młodym w zdobyciu doświadczenia zawodowego w trakcie nauki pomogłoby upowszechnienie programów praktyk i staży, wzmocnienie współpracy między biznesem i szkołami zawodowymi czy uczelniami.