Autorzy projektu reformy kodeksu postępowania cywilnego chcą skończyć z fikcyjnymi doręczeniami. Projekt zreformowanej procedury cywilnej wprowadza art. 1391 § 1, zgodnie z którym, jeśli pozwany mimo podwójnego awizowania nie odebrał pozwu lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia jego praw, sąd zawiadamia o tym powoda, przesyłając mu odpis pisma dla pozwanego i zobowiązuje do doręczenia go pozwanemu za pośrednictwem komornika. Termin dla powoda jest dwumiesięczny. Jeśli z doręczeniem nie poradzi sobie komornik, powód będzie miał obowiązek zwrócić pismo do sądu i wskazać aktualny adres pozwanego lub dowód, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie. Niespełnienie tych obowiązków skończy się zawieszeniem, a następnie umorzeniem sprawy.
Czytaj także: Likwidacja fikcji awiza umożliwi unikanie pism z sądu
Przepis budzi kontrowersje. Główna to taka, że w projekcie nie określono, w jaki sposób powód ma udowodnić, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie. Skutek? Powodowie, którym zależy na skutecznym dochodzeniu roszczeń, będą mogli korzystać ze zdjęć, nagrań, przesłuchań świadków czy zeznań stron. To może być początek polowania na adresy i naruszania prywatności. Dopuszczalne będzie dołączenie do pozwu nagrania lub zdjęcia, na którym sąsiad podlewa kwiaty na posesji jako dowód, że tam mieszka. Skok zainteresowania odnotują też agencje detektywistyczne, które za pomocą znanych sobie instrumentów będą doręczać zainteresowanym dowody potwierdzające miejsce zamieszkania. Potwierdza to w uzasadnieniu sam autor projektu: „Dowód, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie, będzie mógł mieć każdą formę dopuszczoną prawem i będzie podlegać normalnej ocenie na zasadzie art. 233 § 1 k.p.c.".
Zmiana ma też drugi negatywny skutek. Zniesienie fikcji doręczenia po podwójnym awizowaniu spowoduje, że aby skutecznie zablokować proces i nie dopuścić do bycia pozwanym wystarczy nie odbierać korespondencji. "To rozwiązanie premiujące nieuczciwych dłużników" - uważa Polski Związek Zarządzania Wierzytelnościami. I podkreśla, że komornik nie jest detektywem i nie ma obowiązku bezpośredniego kontaktowania się z dłużnikiem by doręczać mu korespondencję. Wprowadzenie tego obowiązku doprowadzi do całkowitego paraliżu egzekucji komorniczej w sytuacji, gdy dłużnik celowo unika kontaktu z wierzycielem. Pogląd ten popiera Naczelna Rada Adwokacka, która oceniła regulację jako kontrowersyjną, bo bieg sprawy będzie można zablokować wobec braku możliwości doręczenia pozwu. Powód nie będzie mógł weryfikować danych zgłoszonych przez potencjalnego pozwanego do rejestrów.
Negatywnych uwag było znacznie więcej. W ramach konsultacji publicznych Prokuratoria Generalna RP napisała, że jeśli fakt przebywania pozwanego pod adresem wskazanym w pozwie będzie mógł być dowodzony z wykorzystaniem np. zeznań świadków i strony, będzie to się wiązać z koniecznością wyznaczenia rozprawy, przesłuchaniem i jednocześnie ustanowieniem kuratora reprezentującego interesy pozwanego, któremu pozwu nie doręczono. A to kolejna przeszkoda do sprawnego i szybkiego postępowania. Co na to autor projektu? „Przepis z całą pewnością poskutkuje przedłużeniem postępowania, choćby ze względu na obrót pocztowy między sądem a powodem. Poniesienie tej niedogodności jest jednak konieczne dla zapobieżenia fikcyjnym procesom opartym na bezpodstawnym uznawaniu za doręczone pism, które w rzeczywistości nigdy nawet nie miały szans dotrzeć do pozwanych". Samo przerzucenie obowiązku doręczenia pisma przez powoda za pośrednictwem komornika powoduje dodatkowe koszty u powoda. W obecnym brzmieniu przepisów istnieją przecież wystarczające środki ochrony pozwanego w sytuacji podwójnego awizowania przesyłki, gdzie strona już na etapie postępowania egzekucyjnego może wnieść o przywrócenie terminu do zaskarżenia wyroku" – uważają autorzy.