Szczątki samolotu, w którym leciały najważniejsze osoby w państwie i wysokiej rangi wojskowi, mogą zawierać także tajemnice państwowe, takie jak sprzęt do szyfrowanej łączności, które z pewnością świta prezydencka miała.
Inna rzecz, w jakim są one obecnie stanie. Poczta dyplomatyczna jest przewożona w teczce, która przypomina zwykłą teczkę, tyle że solidniejszą. Zdaniem Jerzego Dziewulskiego, antyterrorysty, który brał udział w akcjach ratowniczych po katastrofach dwóch IŁ -ów na warszawskim Okęciu, taka teczka jest płaska i mocniejsza, ma więc szansę przetrwać katastrofę.
Kwestia ochrony poczty dyplomatycznej jest jasno uregulowana w prawie międzynarodowym. Zgodnie z art. 27 konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych "poczta dyplomatyczna nie powinna być otwierana ani zatrzymywana". Przesyłki tego typu powinny posiadać widoczne znaki zewnętrzne określające ich charakter i mogą zawierać jedynie dokumenty dyplomatyczne lub przedmioty przeznaczone do użytku urzędowego. Można je natomiast powierzyć nawet kapitanowi samolotu, by na przykład przekazał ją ambasadorowi.
Bardziej skomplikowana jest kwestia przedmiotów i dokumentów, które stanowić mogą tajemnicę państwową (wojskową). Gdyby śledztwo toczyło się w kraju, na ujawnienie takiej tajemnicy prokuratorzy musieliby dostać zgodę jej dysponenta, a więc odpowiednio ministra obrony czy spraw zagranicznych.
Na terenie innego kraju te ograniczenia nie obowiązują, obowiązuje natomiast zasada wzajemności, przejrzystości śledztwa, która nakazywałaby uzyskanie takiej zgody od państwa – dysponenta tajemnicy. Co do zasady obowiązuje procedura kraju, w którym prowadzi się śledztwo.