Za gwałt, ciężkie pobicie i okaleczenie 48-letniej Brytyjki, których dopuścił się Tomczak, prawo w Polsce przewiduje maksymalnie 12 lat więzienia. Sąd jest też związany tym, że Tomczak po 9 latach może się ubiegać o zwolnienie z więzienia. Według naszego prawa, skazani na dożywocie mogą starać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 25 latach.
SN uznał jednak, że wyroki zagranicznych sądów wobec polskich obywateli przekazanych tym państwom na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), a potem wydanych Polsce do odbycia kary, nie podlegają dostosowaniu do polskiego prawa.
"Nasz ustawodawca trochę się pośpieszył" - powiedział w uzasadnieniu sędzia SN Piotr Hofmański. Przyznał, że nie jest to "rozwiązanie najlepsze z możliwych, ale SN nie może redefiniować woli ustawodawcy". Podkreślił, że jest już nowa decyzja ramowa UE w całej sprawie, którą polski ustawodawca musi się zająć, co "może polepszyć sytuację Tomczaka".
"Trzeba poszukiwać drogi do zmiany prawa" - powiedział dziennikarzom obrońca Tomczaka, mec. Mariusz Paplaczyk. Dodał, że liczy tu na inicjatywę ministra sprawiedliwości. Nie wykluczył skargi konstytucyjnej w całej sprawie, bo według niego SN przyjął wersję najgorszą dla Tomczaka.
[srodtytul]Prof. Kruszyński: 12 lat - to byłby rozsądny wyrok[/srodtytul]