– Sędziowie nie znają biur porad obywatelskich, uniwersyteckich klinik prawa ani innych instytucji, które mogą nieodpłatnie dostarczyć informację lub świadczyć pomoc prawną – twierdzi Grzegorz Wiaderek z Instytutu Prawa i Społeczeństwa (IPiS). – Proponują więc stronom, aby skorzystały z odpłatnej pomocy pełnomocnika albo złożyły wniosek o ustanowienie go z urzędu.
Okazuje się jednak, że profesjonalni pełnomocnicy potrafią czasami działać na szkodę klientów.
– Sąd to wprawdzie widzi, ale ma związane ręce i nie może w żaden sposób pomóc stronie. – tłumaczy Grzegorz Wiaderek. – Strona zaś, która nie ma wsparcia w prawniku, ma w postępowaniu większą swobodę, ponieważ sąd nie może na nią nakładać tak wielu rygorów związanych z kwestiami proceduralnymi, terminami itp. jak na prawnika. Poza tym stronie, która reprezentuje sama siebie, sąd może (a niekiedy musi) udzielać pouczeń.
Te problemy znane są Stefanowi Jacynie, adwokatowi i partnerowi w kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
– Sąd nie jest od udzielania porad prawnych. Jego rolą jest rozstrzyganie spraw – mówi mec. Jacyno. – Zgodnie z art. 5 kodeksu postępowania cywilnego sąd może pouczyć stronę, która nie ma pełnomocnika, a nie udzielić pomocy prawnej.