Przedstawicielki dotychczasowej opozycji podkreślają, że w ich ugrupowaniach rządzi się równościowo, a wpływ kobiet dało się zauważyć na listach wyborczych. Wydaje się jednak, że nikt nie liczy na to, iż w mozaikowym rządzie najważniejsze stanowiska rozdzielone zostaną fifty-fifty.
Rządowa mozaika
Anna Maria Żukowska z Lewicy zauważa, że do wprowadzenia parytetów na stanowiskach ministrów czy wiceministrów trzeba byłoby stworzyć algorytm uwzględniający nie tylko płcie, ale też potrzeby i priorytety polityczne oraz programowe wszystkich koalicjantów.
– Oczywiście w świecie idealnym tak by się stało, ale obecnie najważniejsze jest utworzenie stabilnego rządu, którego skład będzie satysfakcjonował wszystkie wchodzące do koalicji ugrupowania – zauważa. I dodaje: – Chcemy usiąść do rozmowy o parytetach w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa. Same spółki przez osiem lat były raczej uważane za antywzór, ale my chcemy, żeby zaczęły być przykładem dla całego rynku, również sektora prywatnego. Inną zaś odsłoną walki o równość jest m.in. otwieranie żłobków i przedszkoli czy urlop rodzicielski dla obu rodziców w takim samym wymiarze.
Czytaj więcej
Chociaż Polki są dobrze wykształcone i ambitne, to ich potencjał, także ten menedżerski, często jest niedoceniany.
W podobnym tonie wypowiada się Monika Rosa z KO.