Tarnawa: nie poddaliśmy się pesymizmowi

Chyba najtrudniejszy był moment silnego tąpnięcia w budownictwie pod koniec 2012 r. i dylemat, czy sektor pociągnie w recesję całą gospodarkę - mówi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku

Publikacja: 18.06.2014 11:20

Tarnawa: nie poddaliśmy się pesymizmowi

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Rz: Prognozy dynamiki PKB zespołu BOŚ w ubiegłym roku były ostrożne, ale zazwyczaj powyżej rynkowej zgody. Czy umiarkowany optymizm co do kondycji gospodarki był dobrą receptą na sukces w naszym konkursie w ubiegłym roku?

Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku: Faktycznie, prognozując ścieżkę PKB w minionym roku, nie poddaliśmy się pesymizmowi – przez cały czas przewidywaliśmy, że w I połowie roku unikniemy recesji, a w II połowie gospodarka odbije w górę. Nie był to optymizm na wyrost, co potwierdził ostateczny przebieg ścieżki PKB, ale co najważniejsze – spełniły się nasze oczekiwania co do natury spowolnienia gospodarki i przyczyn poprawy koniunktury. Przede wszystkim założyliśmy, że zakończenie w II połowie 2012 r. boomu stymulowanego inwestycjami w infrastrukturę, jakkolwiek bolesne dla gospodarki, spowoduje jedynie okresową korektę wzrostu gospodarczego i nie przekształci się w trwalszą stagnację lub recesję. Obserwując stopniową stabilizację gospodarek strefy euro i poprawę koniunktury w Niemczech przyjęliśmy, że z tej strony przyjdzie pierwszy impuls wzrostowy dla polskiej gospodarki.

Niespodziewanie siadł też popyt konsumpcyjny.

Równolegle do zjawisk w inwestycjach dostrzegliśmy, że w 2012 r. konsumpcja prywatna wyraźnie osłabła m.in. w wyniku wysokiej inflacji drenującej dochody gospodarstw domowych. Przejęliśmy, że jeśli nie dojdzie do załamania na rynku pracy, to szybki spadek inflacji w 2013 r. poskutkuje wzrostem realnych dochodów i poprawą konsumpcji prywatnej. I choć ożywienie to przyszło nieco później niż wskazywało na to odbicie w dochodach, co poskutkowało głębszym od oczekiwań spowolnieniem gospodarki w I połowie roku, to już II połowa 2013 r. przyniosła cykliczną poprawę, zgodnie z założonym scenariuszem. Natomiast co do samego konkursu NBP i „Rzeczpospolitej" w czterech z pięciu kategorii prognostycznych znaleźliśmy się w pierwszej piątce, zatem kluczem do sukcesu w konkursie było utrzymanie stałego dobrego poziomu prognoz, a w ostatecznym rozrachunku mniejsza liczba błędów niż popełnione przez konkurentów.

Inflacja była tą z kategorii, gdzie zespół BOŚ uplasował się najwyżej. Na co trzeba zwracać uwagę, prognozując dynamikę cen w gospodarce? Czy sam dobry model wystarczy?

Prognozując inflację, trzeba dobrze zrozumieć, jakie czynniki i w jakim stopniu kształtowały ją w przeszłości. Analizując dynamikę cen zauważyliśmy, że stosując najpopularniejszą miarę inflacji bazowej (wskaźnik CPI po wyłączeniu cen żywności i energii) trudno jest oddzielić wpływ na inflację czynników stricte makroekonomicznych od decyzji administracyjnych (np. opłat za przedszkola, usługi komunalne). Dlatego skonstruowaliśmy własny wskaźnik inflacji bazowej – po wyłączeniu cen żywności, paliw, nośników energii oraz dodatkowo cen regulowanych. Stosując ten wskaźnik, lepiej zrozumieliśmy, kiedy i w jakim stopniu presja popytu czy zmiany kursu walutowego stymulowały wzrost cen, a kiedy był to efekt kumulacji podwyżek cen regulowanych (jak np. na przełomie 2011 i 2012 r.). Ponadto dużo pracy włożyliśmy w analizę cen żywności (to nadal blisko jedna czwarta koszyka inflacyjnego) – np. w zrozumienie „mechaniki" kształtowania się cen warzyw i owoców. To wszystko łącznie procentowało w prognozowaniu ubiegłorocznej inflacji.

Ubiegły rok nie był dla analityków łatwy. Co sprawiło najwięcej trudności?

Chyba najtrudniejszy był moment silnego tąpnięcia w budownictwie pod koniec 2012 r. i wspomniany dylemat, czy sektor ten pociągnie w recesję całą gospodarkę np. poprzez załamanie rynku pracy. Potem w trakcie minionego roku pełne niepewności było oczekiwanie na odbicie konsumpcji, które z początku roku nie następowało, pomimo widocznej już poprawy realnych dochodów ludności.

Ten rok będzie już spokojniejszy i nie tak zaskakujący?

Powinien być spokojniejszy, gdyż gospodarka rośnie. Ponad rok temu słabła, zatem niepewność prognostów, szczególnie tych, którzy tak jak my zakładali odbicie w gospodarce, była spora. Nie oznacza to jednak, że przesądzone jest dalsze przyspieszenie dynamiki PKB z kwartału na kwartał. Bardziej prawdopodobne wydaje nam się lekkie obniżenie dynamiki PKB w II kw. i III kw. Sądzimy, że przyczyni się do tego oddziałujące z opóźnieniem osłabienie tempa wzrostu gospodarki globalnej z początkiem roku (słabsze dane ze strefy euro, Chin, recesja w Europie Wschodniej – w Rosji i na Ukrainie).

Jakie dylematy stoją teraz przed ekonomistami?

Jest ich nadal sporo, choć są mniej dramatyczne niż w poprzednich latach, kiedy padało nagminnie pytanie o rozpad strefy euro. Wśród dylematów dotyczących gospodarki globalnej można wskazać sytuację gospodarki chińskiej i jej wpływ na gospodarkę i system finansowy globalnie. Uwagę np. przykuwa rozwój sytuacji na chińskim rynku nieruchomości (z ryzykiem pęknięcia bańki spekulacyjnej). Nurtuje wszystkich także pytanie, jak po kryzysie będzie wyglądała polityka monetarna. Generalny kierunek to szersze uwzględnienie aspektu makroostrożnościowego – dbanie o stabilność gospodarki, np. poprzez niedopuszczenie do nadmiernego, destabilizującego ją wzrostu cen aktywów finansowych czy nadmiernej akcji kredytowej – wobec wcześniejszego koncentrowania się głównie na stabilizowaniu inflacji na umiarkowanym poziomie. Przy nowym szerszym zakresie celów banków centralnych przewidywanie polityki monetarnej staje się większym wyzwaniem dla ekonomistów. Powracając na krajowe podwórko, można wskazać kwestie o mniejszym kalibrze, wpływające na prognozy wskaźników makroekonomicznych (np. dynamiki PKB), np. pytanie o siłę oddziaływania na polską gospodarkę recesji za wschodnią granicą czy też o moment, od którego w przyszłym roku silniej popłyną do polskiej gospodarki środki unijne z nowej perspektywy budżetowej.

—rozmawiała

Agnieszka Kamińska

Rz: Prognozy dynamiki PKB zespołu BOŚ w ubiegłym roku były ostrożne, ale zazwyczaj powyżej rynkowej zgody. Czy umiarkowany optymizm co do kondycji gospodarki był dobrą receptą na sukces w naszym konkursie w ubiegłym roku?

Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku: Faktycznie, prognozując ścieżkę PKB w minionym roku, nie poddaliśmy się pesymizmowi – przez cały czas przewidywaliśmy, że w I połowie roku unikniemy recesji, a w II połowie gospodarka odbije w górę. Nie był to optymizm na wyrost, co potwierdził ostateczny przebieg ścieżki PKB, ale co najważniejsze – spełniły się nasze oczekiwania co do natury spowolnienia gospodarki i przyczyn poprawy koniunktury. Przede wszystkim założyliśmy, że zakończenie w II połowie 2012 r. boomu stymulowanego inwestycjami w infrastrukturę, jakkolwiek bolesne dla gospodarki, spowoduje jedynie okresową korektę wzrostu gospodarczego i nie przekształci się w trwalszą stagnację lub recesję. Obserwując stopniową stabilizację gospodarek strefy euro i poprawę koniunktury w Niemczech przyjęliśmy, że z tej strony przyjdzie pierwszy impuls wzrostowy dla polskiej gospodarki.

Pozostało 81% artykułu
Ubezpieczenia
PZU z nową strategią. W niej sprzedaż Aliora do Pekao, wzrost zysku i dywidendy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ubezpieczenia
Artur Olech, prezes PZU. O zbrodniach przeszłości i planie na przyszłość
Ubezpieczenia
PZU zaskoczyło na plus wynikami. Kurs mocno w górę
Ubezpieczenia
Solidne wyniki PZU mimo powodzi. Niebawem nowa strategia
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ubezpieczenia
Mało chętnych na Europejską Emeryturę