Kilkanaście dni temu Sąd Apelacyjny w Białymstoku w sprawie o sygnaturze I ACa 16/14 wydał wyrok, który każe się zastanowić jak oceniać krzywdę, gdy traci się dziecko. Chodzi o sprawę rodziców, którzy w wyniku wypadku drogowego stracili 18-letnią córkę. Sprawa zaczęła się od tego, że ubezpieczyciel wypłacił rodzicom na początku po 10.000 zł. Dlatego oni zdecydowali się na wniesienie pozwu. Sąd I Instancji przyznał każdemu z rodziców po 90.000 zł. Sąd Apelacyjny obniżył kwotę do 60.000 zł dla każdego z rodziców.
Sąd Okręgowy ustalił, że po wypadku córki stwierdzano u powodów zaburzenia emocjonalne, depresję i dolegliwości wymagające leczenia ograniczające aktywność życiową. Przypisywano od kwietnia 2006 r. leki uspokajające w związku z depresją, migrenami, nerwicą powódce, powodowi –do stycznia 2007r. Obecnie rodzice zmarłej wymagają stałego leczenia medycznego, poradnictwa psychologicznego i wsparcia osób bliskich. Powodowie skupieni na śmierci najmłodszego dziecka nie potrafili pielęgnować więzi z pozostałymi dziećmi. Przedwczesna śmierć dziecka naruszyła więc dobro osobiste powodów, jakim jest więź rodzinna, dająca możliwość funkcjonowania w pełnej rodzinie i radości z obcowania z bliskimi. Okoliczności powyższe świadczyły, że krzywda powodów jest bardzo duża i wymaga stosownej kompensaty. Te argumenty sprawiły właśnie, że Sąd I Instancji przyznał każdemu z rodziców po 90.000 zł. Sąd Apelacyjny przychylił się do argumentacji pozwanego i uznał, że przyznane zadośćuczynienia są nadmierne.
Jestem ciekawa jakimi zasadami doświadczenia życiowego kierował się Sąd Apelacyjny w Białymstoku wydając takie orzeczenie i mając takie opinie biegłych w aktach.
Nie da się przecież porównywać śmierci dziecka, które właśnie wkraczało w dorosłość i miało całe życie przed sobą, z cierpieniem związanym z fatalnym zdrowiem duszy i ciała będącym wynikiem wypadku czy np. błędu medycznego. W przypadku ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i trwałego kalectwa sądy często przyznają dużo wyższe kwoty zadośćuczynienia, liczone w setkach tysięcy (nie w dziesiątkach).
Ubezpieczyciel, który wpierw wypłacił po 10 tys zł może czuć się usatysfakcjonowany. Pewnie teraz przy każdej kolejnej apelacji będzie stosował podobną argumentację. Pytanie tylko czy sady podzielą to zdanie...