12 maja 2012 roku doszło do kolizji drogowej, w wyniku której uszkodzony został pojazd należący do E.Z. Sprawca kolizji był ubezpieczony w towarzystwie ubezpieczeniowym. Cztery dni po wypadku poszkodowany wynajął auto zastępcze od świadczącej takie usługi prywatnej spółki. Czas wynajmu pojazdu zastępczego trwał najpierw 31 dni, a następnie został przedłużony o kolejne 11. Koszt wynajmu auta wyniósł łącznie 7,8 tys. zł. E.Z. faktury za najem nie opłacił. Zamiast tego zawarł z firmą umowę przelewu wierzytelności przysługującej mu względem odpowiedzialnego z tytułu OC ubezpieczyciela.
Ubezpieczyciel, gdzie polisę OC miał wykupiony sprawca kolizji wypłacił firmie, która przejęła wierzytelność 5,7 tys. zł. Powyżej tej kwoty nie chciał zapłacić.
Sprawa trafiła, więc na wokandę. Ubezpieczyciel wnosił o oddalenie powództwa, potwierdzając swoją odpowiedzialność za skutki kolizji, ale stwierdził, że nie powinien odpowiadać za tak dług czas naprawy jak w tym przypadku - 42 dni, a jedynie za okres technologicznej naprawy pojazdy, wynoszący 31 dni.
Przed sądem poszkodowany, który jest zawodowym kierowcą, a uszkodzony samochód służy mu zarówno w dojazdach do pracy (od poniedziałku do piątku), jak i w weekendy (np. podczas zakupów), stwierdził, iż przyczyną opóźnienia w naprawie było głównie to, że zakład ubezpieczeń chciał płacić odszkodowanie za uszkodzenie auta według stawki za robociznę. On jednak się nie zgodził na naprawę przed ostatecznym uzgodnieniem wysokości stawki. Naprawa rozpoczęła się dopiero, kiedy warsztat doszedł do porozumienia z ubezpieczycielem.
Sąd Rejonowy w Olsztynie w wyroku z 5 czerwca 2014 r. (sygn. akt V GC 823/13) w pełni podzielił roszczenia firmy wypożyczającej samochód.