15 listopada 1998 roku nieustalony sprawca na prostym odcinku jezdni potrącił dwie nastolatki idące poboczem. Nie udzielił im pomocy i zbiegł z miejsca wypadku. Po roku prokuratura umorzyła dochodzenie w tej sprawie.
Na skutek potrącenia jedna z nastolatek – M.J. – doznała urazu czaszkowo-mózgowego z niedowładem spastycznym czterokończynowym. Stała się osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym. Musi poruszać się na wózku inwalidzkim w pozycji wymuszonej, a przy przemieszczeniu się i czynnościach dnia codziennego potrzebuje pomocy innych. Wyszła co prawda za mąż, ale nie ma potomstwa, a miejscem jej zamieszkania od wielu lat jest dom pomocy społecznej.
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który bierze na siebie odpowiedzialność sprawców w takich przypadkach, wypłacił kobiecie 60 tys. zł. M.J. zdecydowała się, jednak wystąpić do sądu z powództwem o zapłatę zadośćuczynienia za skutki wypadku komunikacyjnego w wysokości 400 tys. zł.
Sąd Okręgowy w Białymstoku zasądził żądaną kwotę, zwracając uwagę na skalę doznanych obrażeń przez 16-latkę, długotrwałość leczenia i rehabilitacji, a także nieodwracalny charakter następstw wypadku, w wyniku którego jest osobą niepełnosprawną i wymaga stałej pomocy innych osób.
Inaczej całą sprawę ocenił Sąd Apelacyjny w Białymstoku, który w wyroku z 29 stycznia 2014 r. (sygn. akt I ACa 639/13) zmniejszył kwotę zadośćuczynienia do 200 tys. zł.