Artur B. prowadzi firmę świadczącą usługi przewozowe. Od początku współpracował z firmą holenderską, która zlecała mu świadczenie usług mailowo lub faksem. W marcu 2011 r. otrzymał od niej zlecenie przewozu mrożonych udek indyczych z Holandii do Polski. Ponieważ przewoźnik, z którego usług dotychczas korzystał, nie mógł wykonać zlecenia, Artur B. za pośrednictwem giełdy internetowej przewoźników nawiązał kontakt z innym, podającym się za spółkę transportową ze Słowacji. I to jemu powierzył transport, wcześniej weryfikując przewoźnika w rejestrze przedsiębiorstw na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości Słowacji (figurował na niej jako zarejestrowany podmiot). Zwrócił się też do załadowcy towaru w Holandii o sporządzenie kserokopii dokumentu tożsamości kierowcy i taką kserokopię otrzymał.
Transport nie pojawił się jednak w miejscu przeznaczenia. Okazało się, że osoby, które podszyły się pod słowacką spółkę, skradły towar. Policja nie ustaliła ich tożsamości. Nadawca przesyłki obciążył przedsiębiorcę kosztami utraconej przesyłki.
Artur B. wystąpił do ubezpieczyciela o odszkodowanie za skradziony towar. Towarzystwo odmówiło wypłaty. Twierdziło, że uwolniło się od odpowiedzialności, ponieważ ubezpieczający lub osoba, za którą ubezpieczający ponosi odpowiedzialność, wyrządziła szkodę umyślnie. Sąd Okręgowy w Lublinie uzna powództwo zarówno co do zasady, jak i wysokości – 43 880 euro. Przypomniał, że zgodnie z art. 827 § 1 kodeksu cywilnego ubezpieczyciel jest wolny od odpowiedzialności, jeżeli ubezpieczający wyrządził szkodę umyślnie; w razie rażącego niedbalstwa odszkodowanie nie należy się, chyba że umowa lub ogólne warunki ubezpieczenia stanowią inaczej lub zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności.
Sąd stwierdził, że o rażącym niedbalstwie nie może być mowy. Artur B. dochował należytej staranności, sprawdzając przewoźnika, któremu powierzył wykonanie usługi. Sam ubezpieczyciel nie zgłaszał zastrzeżeń do tej weryfikacji, nadto nie podnosił zarzutu rażącego niedbalstwa. Nie można mówić też o winie umyślnej, bo nie wykazano, aby ubezpieczający lub osoby działające na jego zlecenie współdziałały z przestępcą w wyrządzeniu szkody.
Sąd podniósł, że art. 827 k.c. przewidujący wyjątek od zasady odpowiedzialności ubezpieczyciela musi być interpretowany ściśle. Strony mogą w umowie (ogólnych warunkach) uregulować zasady odpowiedzialności ubezpieczyciela inaczej, ale tylko przez rozszerzenie jego odpowiedzialności również za szkody wyrządzone wskutek rażącego niedbalstwa ubezpieczającego czy z jego winy umyślnej. Nie mogą natomiast wprowadzać dalszych wyjątków od zasady odpowiedzialności ubezpieczyciela. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygnatura akt: I ACa 27/14).