Narodowy przewoźnik w Smerfy? Jak najbardziej!

Belgijskie linie Brussels Airlines zdecydowały się przemalować część swojej floty. Ale nie w barwy narodowe, tylko w Smerfy, które w tym roku obchodzą swoje 60-lecie.

Aktualizacja: 26.03.2018 11:48 Publikacja: 26.03.2018 11:36

Pierwszy smerfowy samolot — Airbus A 320 wystartował z Brukseli do Londynu 25 marca i został nazwany Aerosmerf.

W ten sposób przewoźnik postanowił pokazać silne belgijskie korzenie. Linia ogłosiła wcześniej konkurs i po siedmiu miesiącach otrzymała ponad 1,4 tysiąca pomysłów. Malowanie samolotu potrwało 14 dni i musiało być kosztowne, bo do uwiecznienia figurek Smerfów potrzeba było aż 26 kolorów i odcieni oraz 420 litrów farby. Cała praca odbywała się na wysokości i wykonywało ją 14 malarzy i cały czas nadzorowała ich Marta Mascellani. Autorka projektu jest Włoszką, ale Smerfy są w Belgii narodową maskotką, która może być porównywalna z polskim Reksiem bądź Bolkiem i Lolkiem. Na ostatniej prostej przegrała belgijska postać komiksowa — Tintin.

Dla głosujących jednak ważne było, że Smerfy zawsze marzyły o lataniu i próbowały tego na wiele sposobów, ale żaden z nich nie wypalił. Ostatecznie zbudowały samolot i od tego czasu powstała postać Aerosmurfów.

— Zapytaliśmy Belgów, co chcieliby widzieć na samolotach narodowego przewoźnika, jako ambasadora naszego kraju. Dlatego ogłosiliśmy konkurs, w którym mogli uczestniczyć wszyscy zainteresowani. Były najróżniejsze projekty od frytek, które uwielbiają Belgowie po saksofon — mówi Tanguy Cartuyvels, odpowiedzialny za sprzedaż i marketing wiceprezes Brussels Airlines. —Jesteśmy naprawdę zaszczyceni, że Belgowie powierzyli nam honor reprezentowania naszej ikony narodowej, zwłaszcza, że są to 60 urodziny Smerfów — dodał.

Belgowie przyznają, że całe malowanie i zaadaptowanie projektu Mascellani było potężnym problemem. Zwłaszcza trudny do malowania był silnik. Ostatecznie na samolocie namalowanych jest 19 Smerfów. W kokpicie jako kapitan siedzi Smerfetka, ale pilnuje jej Papa Smerf, Smerfowie są pasażerami, a Harmony Smurf gra na saksofonie narodowy hymn Belgii. Wózek na pokładzie popycha Atomium, a jako pasażerowie znaleźli się Gargamel i Azrael, którzy próbują jednak wymknąć się na zewnątrz.

„Smerfnie” jest także na pokładzie. Bo wizerunek lalkowych postaci jest na dywaniku w samolocie, a pasażerowie wchodząc do samolotu słyszą muzykę z kreskówki. Smerfowe samoloty, bo planowane jest przemalowanie kolejnych maszyn, mają latać do 2023 roku.

Marta Mascellani poleciała smerfową maszyną w niedzielę z Brukseli do Mediolanu, a za sterami samolotu usiadł jej brat, który pracuje jako pilot dla Brussels Airlines.

Pierwszy smerfowy samolot — Airbus A 320 wystartował z Brukseli do Londynu 25 marca i został nazwany Aerosmerf.

W ten sposób przewoźnik postanowił pokazać silne belgijskie korzenie. Linia ogłosiła wcześniej konkurs i po siedmiu miesiącach otrzymała ponad 1,4 tysiąca pomysłów. Malowanie samolotu potrwało 14 dni i musiało być kosztowne, bo do uwiecznienia figurek Smerfów potrzeba było aż 26 kolorów i odcieni oraz 420 litrów farby. Cała praca odbywała się na wysokości i wykonywało ją 14 malarzy i cały czas nadzorowała ich Marta Mascellani. Autorka projektu jest Włoszką, ale Smerfy są w Belgii narodową maskotką, która może być porównywalna z polskim Reksiem bądź Bolkiem i Lolkiem. Na ostatniej prostej przegrała belgijska postać komiksowa — Tintin.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Niemiecki superpociąg lepszy od francuskiego TGV
Transport
Kubańska linia lotnicza bez paliwa. Zmuszona do zawieszenia działalności
Transport
Lotniczy dress code. Jak się ubrać na podróż samolotem
Transport
Gorszy kwartał Lufthansy (strajki) i Air France-KLM
Transport
Rosyjscy hakerzy znów w akcji. Finnair wstrzymuje loty
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił