– Problemy z przepustowością infrastruktury pokrywają się z liniami, na których przeprowadzono modernizacje. A to oznacza, że poważne błędy zrobiono na etapie przygotowania inwestycji – stwierdza Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. Modernizacje i rewitalizacje miały zwiększyć przepustowość i poprawić możliwości konstruowania rozkładu jazdy, a jest odwrotnie. W efekcie wybrane pociągi kursują nieco szybciej, ale dla pozostałych brakuje miejsca na torach.
Analizy ProKolej wykazały, że problemy z mijaniem lub wyprzedzaniem pociągów powodują odcinki bez stacji liczące więcej niż 10-15 km. Tymczasem stacje likwidowano nawet na szlakach znacznie dłuższych, także pomiędzy głównymi aglomeracjami. Przykładowo na magistrali łączącej Warszawę z Trójmiastem zlikwidowano lub zdegradowano 17 stacji. Cztery rozebrano między Krakowem a Górnym Śląskiem. Z linii Wrocław – Poznań usunięto 4 stacje, a kolejne 4 zdegradowano do roli najprostszych posterunków, na których nie można zorganizować postoju ani wyprzedzania – wylicza ProKolej. W rezultacie pociąg regionalny albo towarowy, który wyruszy ze stacji Wrocław Osobowice nie może przez 86 km, czyli aż do Leszna, sprawnie przepuścić szybszego składu.
Według prezesa ProKolej, pod sztandarem modernizacji i optymalizacji sieci zamknięto w Polsce 75 stacji, i zdegradowano kolejnych 80. A na tym się nie skończy. – Degradację infrastruktury przewidują prace, które właśnie się toczą. Z modernizowanej trasy Poznań – Szczecin znikną stacje Poznań Wola, Pęckowo, Drawiny, Rębusz i Kolin – mówi Majewski.
Czytaj więcej
Spółka CPK podpisała umowy na zaprojektowanie linii, która jest pierwszym elementem nowej sieci k...
Kolejnym problemem jest brak na istniejących stacjach odpowiednio długich torów. W głównych korytarzach transportowych takich miejsc doliczono się ponad 150.