Telewizja publiczna do dzisiejszego dnia nie dorobiła się żadnego własnego programu dla dzieci na dobranoc. Jest mi z tego powodu bardzo przykro i podobne opinie słyszę od wielu osób. Zamiast mądrych, wartościowych produkcji telewizje w większości proponują chłam. Trafiłam niedawno na koszmarny program z Barbie w roli głównej.
Gdy potem rozmawiałam z dziećmi i pytałam, skąd lalka ma te wszystkie suknie i limuzyny, odpowiedziały: „Ken jej daje”. A Ken gdzie pracuje? Po chwili zastanowienia dzieciaki zawyrokowały, że Ken jest gangsterem. Wyszło na to, że Barbie jest dziewczyną gangstera. Ten przykład pokazuje, w jaką stronę kieruje się uwagę dzieci i jaką wizję rzeczywistości im się przedstawia.
Ale są też postaci kreowane przez media, którym nie mam nic do zarzucenia. Harry Potter jest w porządku. Sama przeczytałam dwa pierwsze tomy powieści Joanne Rowling. Nie widziałam co prawda filmu „Harry Potter i kamień filozoficzny” (TVN, piątek, godz. 20.00), ale słyszałam, że jest to produkcja bardzo wierna książce, więc mogę ją z czystym sumieniem polecić. Nie ma w niej bezsensownej przemocy, nie uczy nienawiści. Ale wydaje mi, że moda na Harry’ego Pottera trochę już minęła. Teraz słyszę, że młodzież rozmawia o „Zmierzchu” Stephenie Meyer.
Jeśli chodzi o adaptacje literatury, zawsze warto spędzić czas z Astrid Lindgren. Filmową wersję jej „Braci Lwie Serce” pokaże Czwórka (sobota, godz. 8.45). Choć coraz częściej pojawiają się głosy, że książki Lindgren są zbyt naiwne. To smutne.
Sama relaksuję się, czytając. Lubię obejrzeć dobry teatr lub koncert. Ostatnio jestem jednak zajęta promocją książki i bez przerwy podróżuję. Ubolewam, że w większości hoteli jest niewielki wybór kanałów. Gdybym miała czas i możliwość, pewnie zobaczyłabym „Komedię amerykańską” wyreżyserowaną w Teatrze Telewizji przez Juliusza Machulskiego (TVP 1, poniedziałek, godz. 21.30). Cenię też dobre kino i dlatego polecam „Przygodę” Antonioniego (TVP Kultura, piątek, godz. 1.35).