Globalne ocieplenie jest uznawane za jedno z największych zagrożeń dla naszej planety. Organizowane są konferencje międzynarodowe mające uświadomić opinii publicznej skale niebezpieczeństwa. Rządy wprowadzają politykę redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery.
Tymczasem to, co obecnie jawi się jako katastrofa, w dalekiej przeszłości ocaliło nasz gatunek. 130 tysięcy lat temu nasi przodkowie w Afryce żyli rozproszeni w oazach. O podróżowaniu nie śmieli nawet marzyć. Nie przeżyliby wyprawy przez jałową ziemię, która otaczała ich skupiska. Groziło im wymarcie. Wtedy nastąpiło ocieplenie klimatu. Tereny wokół oaz zamieniły się w tętniącą życiem sawannę. Dzięki temu ludzie mogli ruszyć przez kontynent i dotrzeć do Europy. Homo sapiens został uratowany.
Kolejne globalne ocieplenie – sprzed 12 tysięcy lat – wywołało w Europie rolniczą rewolucję. Nasi przodkowie, którzy wcześniej prowadzili tryb życia nomadów, zajęli się uprawą ziemi.
Jednak skoki temperatury nie zawsze miały zbawienne skutki. 500 lat później topniejące pokrywy lodowe w Kanadzie spłynęły do Atlantyku, co doprowadziło do gigantycznych powodzi przypominających sceny potopu z thrillera katastroficznego „2012” Rolanda Emmericha. Nie minął nawet rok, gdy woda oderwała Wielką Brytanię od kontynentu, a na jego przeciwległym krańcu utworzyło się Morze Czarne, niszcząc w regionie uprawy pierwszych rolników.
„Dzieje ludzkości w obliczu klimatu” to podróż przez 200 tysięcy lat naszej historii. Dzięki najnowszym technikom grafiki komputerowej twórcy ukazują, jak za sprawą klimatu zmieniało się środowisko, w którym żyli ludzie w przeszłości. Jedni przetrwali zmiany i wykorzystali je do własnego rozwoju. Inni doświadczyli ich niszczycielskich skutków.