Reklama
Rozwiń
Reklama

Ja nie umarłam, tylko śpię

Narkolepsja to schorzenie polegające na niekontrolowanym zapadaniu w sen w ciągu dnia. Jej skrajną postacią jest katapleksja. W czasie ataku ludzie zachowują pełną świadomość, ale doznają porażenia mięśni i nie mogą się poruszać

Publikacja: 14.01.2010 12:19

Ja nie umarłam, tylko śpię

Foto: PAT

Człowiek żyje i nagle biorą go za zmarłego. To nie jest zabawne – tłumaczy chorująca od wielu lat June. Trzykrotnie tego doświadczyła, dwukrotnie w ostatniej chwili wybudzała się ze snu w kostnicy.

Schorzenie zazwyczaj pojawia się u nastolatków. Cierpi na nie także 14-letnia Lissi, która miewa nawet osiem ataków dziennie. Trwają od kilku sekund do kilku godzin. Gdy jest zmęczona, bywa ich więcej. – To widać w oczach – wyjaśnia matka Lissi. – Wzrok jej tężeje, oczy robią się szkliste. Jest coraz spokojniejsza. Nieważnie, czy siedzi czy stoi: nagle przestaje reagować na to, co się do niej mówi. Po chwili pada na podłogę.

Na to zaburzenie cierpią ponad dwa miliony ludzi. Choroba zmusza ich do rezygnacji z pracy, studiów, a bliskich zobowiązuje do nieustannej opieki nad nimi. Naukowcy długo szukali przyczyny, zanim ustalili w 1998 roku, że w mózgu zwierząt dotkniętych narkolepsją brakuje związku chemicznego zwanego hipokretyną. Badania potwierdziły, że podobnie rzecz ma się z ludźmi. Uważa się, że hipokretyna pełni rolę „włącznika” regulującego zapadanie w sen. Pozbawiony jej organizm nie kontroluje tego procesu. Chorzy są nieustannie wyczerpani. Zasypiają i budzą się przez całą dobę.

Ustalono, że ataki mogą być wywołane silnymi emocjami i to zazwyczaj tymi przyjemnymi, często – śmiechem.

– Zawsze śmiałam się do woli. Tęsknię za tymi czasami – wyznaje June. – Teraz muszę nad sobą panować, nie mogę śmiać się na całego, jak dawniej.

Reklama
Reklama

W jeszcze gorszej sytuacji jest 33-letnia Andrea, która cierpi na pełnoobjawową katalepsję. Dla niej najgorszym aspektem choroby są przerażające nocne halucynacje, po których boi się o swoje życie.

Ciągle nie ma skutecznego lekarstwa, które pomogłoby chorym odzyskać panowanie nad sobą. Dotąd udało się ustalić, że większość przypadków narkolepsji rozpoczyna się od zakażenia albo infekcji wirusowej pobudzającej system odpornościowy. W tej sytuacji postanowiono pacjentom ordynować przeciwciała odpornościowe. Wielu z nich zaobserwowało poprawę stanu zdrowia – ataki pojawiały się rzadziej.

Sen na granicy śmierci

16.00 | tvp 1 | SOBOTA

Człowiek żyje i nagle biorą go za zmarłego. To nie jest zabawne – tłumaczy chorująca od wielu lat June. Trzykrotnie tego doświadczyła, dwukrotnie w ostatniej chwili wybudzała się ze snu w kostnicy.

Schorzenie zazwyczaj pojawia się u nastolatków. Cierpi na nie także 14-letnia Lissi, która miewa nawet osiem ataków dziennie. Trwają od kilku sekund do kilku godzin. Gdy jest zmęczona, bywa ich więcej. – To widać w oczach – wyjaśnia matka Lissi. – Wzrok jej tężeje, oczy robią się szkliste. Jest coraz spokojniejsza. Nieważnie, czy siedzi czy stoi: nagle przestaje reagować na to, co się do niej mówi. Po chwili pada na podłogę.

Reklama
Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama