W Rosji nerka kosztuje podobno 25 tysięcy dolarów, wątroba na Filipinach – cztery razy więcej, a w Afryce Południowej można kupić serce za 290 tysięcy dolarów. Oblicza się, że co dziesiąta transplantacja na świecie odbywa się nielegalnie. Na przeszczep czeka 9 tysięcy Brytyjczyków, 14 tysięcy Niemców, prawie sto tysięcy Amerykanów. Popyt na narządy przewyższa podaż, niektórzy pacjenci czekają nawet dziesięć lat. W tej sytuacji skłonni są do rozpaczliwych kroków. Brytyjscy filmowcy pokazują m.in. 52-letniego Erica, Amerykanina, który po zdiagnozowaniu zaawansowanego raka wątroby, nie miał szans na przeszczep w swoim kraju.
– Kierujemy się sztywnymi procedurami i informacjami z bazy danych – wyjaśnia Ronald Busuttil, znany transplantolog. – Wybieramy pacjentów, którzy po zabiegu mają 50 procent szans na przeżycie pięciu lat. Nie zdecyduję się na osobę, której rokowania wynoszą 10 procent.
Eric w ciągu kilku dni nawiązał kontakt z pewnym szpitalem w Chinach i załatwił transplantację wątroby. Koszt – 110 tysięcy dolarów. – Zapytałem obu moich lekarzy: „Co byście zrobili na moim miejscu?” – opowiada. – Obaj odpowiedzieli, że zachowaliby się tak samo.
Po dwóch tygodniach był już po przeszczepie. Rocznie w Chinach wykonuje się zaledwie cztery tysiące przeszczepów wątroby.
– W Chinach jest niewielu dawców, ponieważ uważamy, że ciało po śmierci powinno być nietykalne. Cudzoziemcy otrzymują narządy specjalnymi kanałami. – wyjaśnia doktor Wong żyjący na wygnaniu w Europie. Oznacza to pobieranie narządów od rozstrzeliwanych przez władze skazańców. Rocznie – jak podają autorzy dokumentu – jest ich około dziesięciu tysięcy.