Reklama
Rozwiń
Reklama

Inteligenci na rozdrożu

Pierwsze sceny przedstawienia, kiedy sprzątaczka odkrywa ślady krwi i zwitki banknotów, mogłyby świadczyć, że Krzysztof Zanussi przerzucił się na teatr sensacji. Jednak nie. Bo choć intryga do końca trzyma widza w napięciu, reżyser, na szczęście, pozostał sobą – kronikarzem losu współczesnego inteligenta

Publikacja: 05.03.2009 16:07

Inteligenci na rozdrożu

Foto: PAT

Zanussi – po siedmiu latach, jakie upłynęły od „Sesji kastingowej”– wraca do Teatru Telewizji w znakomitym stylu. Losy jego bohaterów, walczących o niezależność sumienia w rzeczywistości dwóch ostatnich dekad PRL, nadal – mimo radykalnej zmiany okoliczności – nie uległy zasadniczym przeobrażeniom. Skomplikowane uwarunkowania zewnętrzne wciąż wikłają ich w dylematy moralne, z którymi mocują się z podziwu godnym samozaparciem. „Głosy wewnętrzne” autorstwa i reżyserii Zanussiego to dwunowelowa opowieść o pokoleniowych różnicach zdań. Jak w klasycznym dramacie zachowana jest jedność miejsca, czasu i akcji. I przeciwstawne racje dwóch jasno nakreślonych postaw.

W „Sennym marzeniu” przypadek sprawi, że córce przyjdzie odwieść ojca od nader ryzykownego kroku. Mężczyźnie w sile wieku, który po śmierci żony stał się nad wyraz religijny, zacznie się wydawać, że doznał objawienia. I dzięki boskim wskazaniom wie, jak najkorzystniej… inwestować na giełdzie. Problem w tym, że ma zamiar – oczywiście w zbożnym celu – pomnażać nie własne pieniądze, lecz powierzone mu przez ludzi z okolicznych parafii. Nie przyjmie argumentów Włocha, narzeczonego córki, że swego czasu namawiany do podobnych lokat Ojciec Pio nie uległ podszeptom i dzięki temu nie stracił pieniędzy wiernych.

„Późne powołanie” to z kolei historia ojca, który podejmuje desperacką próbę wyperswadowania swej latorośli – młodej, pięknej, wykształconej dziewczynie – decyzji zamknięcia się za murami klasztoru. Występując z pozycji rodzica dbającego o dobro dziecka, ujawni zgoła egoistyczne pobudki, które skłoniły go do tej interwencji, z opłaceniem przyjazdu z Włoch eksnarzeczonego córki włącznie.

Widowisko daje wiele artystycznej satysfakcji – poczynając od niebanalnych treści, przez wyważone, powściągliwe, doskonałe aktorstwo. Jerzy Radziwiłowicz (na zdjęciu) jako Ojciec zdaje się do złudzenia naśladować sposób gry Janusza Gajosa, co też – nie do uwierzenia – uczyni go doń nawet podobnym fizycznie. Urzekającą Córkę uosabia Agata Buzek (na zdjęciach powyżej).

W pozostałych rolach przypomnieli się dawniejsi aktorzy Zanussiego: Małgorzata Pritulak (na zdjęciu z prawej) i Tadeusz Bradecki. W epizodzie latynoskiego kochanka spełnił się efebowaty Riccardo Leonelli.

Reklama
Reklama

[i]Głosy wewnętrzne

20.20 | TVP 1 | poniedziałek[/i]

Zanussi – po siedmiu latach, jakie upłynęły od „Sesji kastingowej”– wraca do Teatru Telewizji w znakomitym stylu. Losy jego bohaterów, walczących o niezależność sumienia w rzeczywistości dwóch ostatnich dekad PRL, nadal – mimo radykalnej zmiany okoliczności – nie uległy zasadniczym przeobrażeniom. Skomplikowane uwarunkowania zewnętrzne wciąż wikłają ich w dylematy moralne, z którymi mocują się z podziwu godnym samozaparciem. „Głosy wewnętrzne” autorstwa i reżyserii Zanussiego to dwunowelowa opowieść o pokoleniowych różnicach zdań. Jak w klasycznym dramacie zachowana jest jedność miejsca, czasu i akcji. I przeciwstawne racje dwóch jasno nakreślonych postaw.

Reklama
Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama