Teatr, czyli życie

Igor Przegrodzki zmarł 27 lipca 2009 roku w Skolimowie. Był jedną z tych postaci, które kształtowały obraz powojennego teatru polskiego

Publikacja: 06.08.2009 17:07

Teatr, czyli życie

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Zborowski Bar Bartłomiej Zborowski

Prawdziwy arystokrata sceny, jeden z nielicznych aktorów, dla których teatr był domem. Tak było przez niemal pół wieku w Teatrze Polskim we Wrocławiu, a potem od 2000 roku w Narodowym w Warszawie.

Wszystko zaczęło się w Wilnie, gdzie w 1944 roku Igora Przegrodzkiego przyjęto do Studia Dramatycznego przy tamtejszym Teatrze Polskim. Już po roku zadebiutował na scenie, od razu dużą rolą Freda w „Pigmalionie” Bernarda Shawa wraz z Hanną Skarżanką. Po opuszczeniu Wilna znalazł się w Toruniu. W Teatrze Ziemi Pomorskiej pracował pod kierunkiem Wilama Horzycy.

Po takim terminowaniu i pomyślnie zdanym egzaminie w 1948 roku otrzymał pełne uprawnienia aktorskie. Rok później przeniósł się do Wrocławia. Tam jego talent sprawdził się wszechstronnie: w klasyce i dramatach współczesnych, w tragediach i komediach, w radiu, filmie i telewizji. To na tamtej scenie zagrał Hamleta, a potem jeszcze dwukrotnie pojawił się w tym dramacie.

– Od dawna uświadamiam sobie, że pytanie „być albo nie być” towarzyszy właściwie całemu naszemu życiu – mówił „Rz”. – Nawet podświadomie stawiamy je niemal każdego dnia. Jesteśmy z nim podczas decyzji, od których zależeć ma nasza przyszłość. To nie dotyczy tylko aktorów. Trzykrotnie miałem okazję występować w tym dramacie. Za każdym razem nieco inaczej patrzyłem na świat i teatr. W 1957 roku, kiedy grałem tytułową postać, byłem 13 lat po scenicznym debiucie. Całymi haustami chciałem chłonąć teatr. Z drugiej strony wychowanie, które wyniosłem z domu, nie pozwalało mi na coś takiego jak dążenie do celu bez żadnych skrupułów...

W dokumencie Andrzeja Sapii z 1999 roku aktor opowiada o swoim życiu i miłości do teatru, trudzie pracy nad rolą, tęsknocie za następną premierą i żalu, że teatr jest sztuką tak ulotną.

Igor – opowieść o aktorze

1.05 | TVP 2 | Poniedziałek

Prawdziwy arystokrata sceny, jeden z nielicznych aktorów, dla których teatr był domem. Tak było przez niemal pół wieku w Teatrze Polskim we Wrocławiu, a potem od 2000 roku w Narodowym w Warszawie.

Wszystko zaczęło się w Wilnie, gdzie w 1944 roku Igora Przegrodzkiego przyjęto do Studia Dramatycznego przy tamtejszym Teatrze Polskim. Już po roku zadebiutował na scenie, od razu dużą rolą Freda w „Pigmalionie” Bernarda Shawa wraz z Hanną Skarżanką. Po opuszczeniu Wilna znalazł się w Toruniu. W Teatrze Ziemi Pomorskiej pracował pod kierunkiem Wilama Horzycy.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu