Reklama
Rozwiń
Reklama

Francois Truffaut - autobiografia: reżyser we wspomnieniach

Dla kinomanów jest współtwórcą francuskiej Nowej Fali. Bliscy i współpracownicy postrzegają go jako reżysera zachłannego na kręcenie filmów.

Aktualizacja: 29.05.2011 16:31 Publikacja: 27.05.2011 19:25

Truffaut

Truffaut

Foto: materiały prasowe

Interesujący dokument „Francois Truffaut - autobiografia” przypomina sylwetkę jednego z najistotniejszych twórców europejskiego kina. Premiera w sobotę o 20.45 w Planete.

Atutem dokumentu są archiwalia z różnych etapów życia Truffaut, które pozwalają nie tylko wysłuchać jego opinii na temat kina, kręconych przez niego filmów, ale także namacalnie poczuć upływ czasu.

- Nie potrafiłbym zrobić filmu na zupełnie obcy mi temat - mówi Truffaut w dokumencie Anne Andreu. - Lubię utożsamiać się z bohaterem, myśleć, że mógłbym być w jego sytuacji.

Twierdził, że najciekawsze są trzy pierwsze filmy, które się realizuje. Swoje debiutanckie „400 batów” (1959) nakręcił mając 26 lat. Jak wyjaśniał, pokazywał w nim siebie jako 14-latka, którego nikt nie kochał i że ten obraz wyglądałby inaczej gdyby powstał wcześniej lub później.

- Miał bardzo trudne dzieciństwo i młodość - ujawnia Madeleine Morgenstern, była żona reżysera. - Nawet dla mnie ten film był wielkim przeżyciem. Dzięki niemu zrozumiałam fatalną serię zdarzeń, które doprowadziły Francois do zakładu dla młodocianych przestępców.

- W kinie i w życiu zależy mi na intensywności przeżyć - twierdził Truffaut.

Uważał, że filmy są doskonalsze niż życie. Jednak zapytany o definicję kina, z uśmiechem wyjaśnił, że jej nie poda. I przytoczył słowa Jeana Cocteu, odpowiadającego na pytanie, czym jest poezja: „jest niezbędna, ale nie wiem do czego”.

Jeanne Moreau opowiada o pracy w filmie „Jules i Jim”. Wspomina, że reżyser nie dawał konkretnych wskazówek, ale inspirującą swobodę.

- Miał też obsesję na punkcie kobiet, a raczej ich relacji z mężczyznami - pamięta aktorka.

Uwodzicielski wdzięk i charyzmę Truffaut podkreślają wszyscy występujący w filmie - i to nie tylko kobiety, ale i mężczyźni. On sam twierdził, że robiąc filmy o uczuciach można pokazać tylko rozdarcie. I robił to: w „Miłości Adeli”, „Syrenie z Missisipi”, „Ostatnim metrze”, „Kobiecie z sąsiedztwa”, „Zielonym pokoju”. O tym ostatnim, opowiadającym o umarłych, a także sile wspomnień francuski reżyser mówił:

- Uważam, że to odmiana filmu o miłości. Z umarłymi możemy mieć równie burzliwe i skomplikowane związki jak z żywymi.

Truffaut nie poprzestawał jedynie na kręceniu filmów. Gdy 22 marca 1976 roku zadzwonił do niego z Los Angeles 29-letni Steven Spielberg i zaproponował mu rolę naukowca w swoim filmie „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” - zmienił wszystkie plany, by zagrać.

- Miałem nadzieję, że Truffaut będzie taki, jak jego filmy. I nie pomyliłem się - mówił Spielberg.

Swojemu mistrzowi, Alfredowi Hitchcockowi oddał hołd robiąc z nim wywiad-rzekę, z którego powstała książka.

W ostatnich miesiącach życia Truffaut pisał autobiografię, której nie zdążył dokończyć. Zmarł na raka mózgu 21 października 1984 roku mając 52 lata.

- Inspirował całe moje pokolenie - twierdzi Woody Allen. - Należał do gigantów kina.

O bohaterze filmu mówią także: Isabelle Adjani, Fanny Ardant, Milos Forman, Nathalie Baye, Catherine Deneuve.

 

 

 

 

Reklama
Reklama

Interesujący dokument „Francois Truffaut - autobiografia” przypomina sylwetkę jednego z najistotniejszych twórców europejskiego kina. Premiera w sobotę o 20.45 w Planete.

Atutem dokumentu są archiwalia z różnych etapów życia Truffaut, które pozwalają nie tylko wysłuchać jego opinii na temat kina, kręconych przez niego filmów, ale także namacalnie poczuć upływ czasu.

- Nie potrafiłbym zrobić filmu na zupełnie obcy mi temat - mówi Truffaut w dokumencie Anne Andreu. - Lubię utożsamiać się z bohaterem, myśleć, że mógłbym być w jego sytuacji.

Twierdził, że najciekawsze są trzy pierwsze filmy, które się realizuje. Swoje debiutanckie „400 batów” (1959) nakręcił mając 26 lat. Jak wyjaśniał, pokazywał w nim siebie jako 14-latka, którego nikt nie kochał i że ten obraz wyglądałby inaczej gdyby powstał wcześniej lub później.

- Miał bardzo trudne dzieciństwo i młodość - ujawnia Madeleine Morgenstern, była żona reżysera. - Nawet dla mnie ten film był wielkim przeżyciem. Dzięki niemu zrozumiałam fatalną serię zdarzeń, które doprowadziły Francois do zakładu dla młodocianych przestępców.

- W kinie i w życiu zależy mi na intensywności przeżyć - twierdził Truffaut.

Uważał, że filmy są doskonalsze niż życie. Jednak zapytany o definicję kina, z uśmiechem wyjaśnił, że jej nie poda. I przytoczył słowa Jeana Cocteu, odpowiadającego na pytanie, czym jest poezja: „jest niezbędna, ale nie wiem do czego”.

Jeanne Moreau opowiada o pracy w filmie „Jules i Jim”. Wspomina, że reżyser nie dawał konkretnych wskazówek, ale inspirującą swobodę.

- Miał też obsesję na punkcie kobiet, a raczej ich relacji z mężczyznami - pamięta aktorka.

Uwodzicielski wdzięk i charyzmę Truffaut podkreślają wszyscy występujący w filmie - i to nie tylko kobiety, ale i mężczyźni. On sam twierdził, że robiąc filmy o uczuciach można pokazać tylko rozdarcie. I robił to: w „Miłości Adeli”, „Syrenie z Missisipi”, „Ostatnim metrze”, „Kobiecie z sąsiedztwa”, „Zielonym pokoju”. O tym ostatnim, opowiadającym o umarłych, a także sile wspomnień francuski reżyser mówił:

- Uważam, że to odmiana filmu o miłości. Z umarłymi możemy mieć równie burzliwe i skomplikowane związki jak z żywymi.

Truffaut nie poprzestawał jedynie na kręceniu filmów. Gdy 22 marca 1976 roku zadzwonił do niego z Los Angeles 29-letni Steven Spielberg i zaproponował mu rolę naukowca w swoim filmie „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” - zmienił wszystkie plany, by zagrać.

- Miałem nadzieję, że Truffaut będzie taki, jak jego filmy. I nie pomyliłem się - mówił Spielberg.

Swojemu mistrzowi, Alfredowi Hitchcockowi oddał hołd robiąc z nim wywiad-rzekę, z którego powstała książka.

W ostatnich miesiącach życia Truffaut pisał autobiografię, której nie zdążył dokończyć. Zmarł na raka mózgu 21 października 1984 roku mając 52 lata.

- Inspirował całe moje pokolenie - twierdzi Woody Allen. - Należał do gigantów kina.

O bohaterze filmu mówią także: Isabelle Adjani, Fanny Ardant, Milos Forman, Nathalie Baye, Catherine Deneuve.

Reklama
Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama