Filmowcy szukają m.in. odpowiedzi na pytania: czy komputery pozwolą nam zrealizować wszystkie, nawet najbardziej szalone pomysły i jakich nakładów finansowych będziemy potrzebowali?
O tym, że wirtualna rzeczywistość może być udaną alternatywą dla realnego życia przekonuje przykład jednego z bohaterów filmu. Kevin jest z wykształcenia hydraulikiem. Wyuczony zawód nie przynosił mu jednak ani satysfakcji, ani pieniędzy, dlatego w Internecie mężczyzna stworzył swoje alter ego. Wirtualny Kevin oddaje się rozkoszom cielesnym i zmysłowym, a każdemu użytkownikowi sieci ma do zaproponowania 166 pozycji seksualnych. Porady Kevina wydają się na tyle interesujące, że jego autorowi przynoszą dość wymierne korzyści. Co ciekawe, ta skrywana przez lata pasja podoba się także jego żonie.
Eksperci przewidują, że za kilka lat 80 procent internautów będzie miało alter ego w co najmniej jednym z wirtualnych światów. Wraz z rosnącą liczbą gier sieciowych i ich użytkowników rodzą się jednak nowe problemy. Niektórzy uczestnicy mają kłopoty z odróżnieniem prawdy od fikcji. W Chinach jeden z morderców-nożowników tłumaczył się, że był przekonany, że działa w wirtualnym świecie. Ale są i pozytywne przykłady. W Korei Południowej gry internetowe stały się sportem narodowym. Dla wielu użytkowników są ucieczką od rzeczywistości. Song Bo Jang grywał w Lineage po 12 godzin dziennie, zyskując przydomek bezsennego potwora. W wirtualnym świecie spotkał kobietę marzeń.
Inny wspaniały świat. W poszukiwaniu wirtualnego raju