Patrzy ze zdziwieniem na wiszące na ścianach zdjęcia, na których przytula kobietę i dwoje dzieci. Schodzi z sypialni na górze do salonu, a tam czeka na niego przyjazna, ale nieznajoma rodzina. Zdezorientowany wybiega z mieszkania w bieliźnie... Pilot serialu sprawnie buduje i rozładowuje napięcie. Przez pierwsze 10 minut można nawet uwierzyć, że bohater cierpi na amnezje. Półnagi wraca do domu i chce, aby zawieziono go do szpitala. Gdy się ubiera, okazuje się jednak, że jego strój jest niedopasowany - koszula ma za krótkie rękawy, a spodnie są za szerokie w pasie.
Stopniowo poznajemy przyczyny jego problemów z pamięcią. Na ekranie pojawiają się tajemnicze postacie, a pozostali bohaterowie ujawniają prawdziwą tożsamość. Produkcja nawiązuje do filmu „Pamięć absolutna" (1990 r.) z Arnoldem Schwarzeneggerem. Grał mieszkańca kolonii na Marsie, któremu skasowano wspomnienia i stworzono nową tożsamość. W „This Is Not My Life" akcja rozgrywa się w roku 2020, w świecie niezwykle skomputeryzowanym.
Samochody same wożą pasażerów, a zamiast paliwa wykorzystują informatyczne dane przenoszone na miniaturowych nośnikach. Pomieszczenia, a szczególnie wnętrza szpitali, mają wygląd statków kosmicznych, w których wyniki badań pacjentów wyświetlane są w formie hologramów. Świata przyszłości nie tworzą drogie efekty specjalne, ale świetna scenografia. Nowozelandczycy udowadniają, że można zrobić wiarygodny i emocjonujący serial science-fiction bez hollywoodzkiego budżetu.
Produkcja ma jednak wadę: Charles Mesure, barczysty aktor o twarzy osiłka, nie do końca pasuje do roli głównego bohatera. Sytuacja niepokoju i zagrożenia, w jakiej się znajduje, preferowałaby raczej osobnika cherlawego, o mniej zdecydowanej posturze. Prawa do 13-odcinkowego serialu kupiła stacja ABC - w ciągu dwóch lat ma powstać jego amerykańska wersja.