Jasna strona TV

Przewodnik stacjonarnego oglądania dla ospałych, czyli przegląd nowości w jesiennych ramówkach stacji telewizyjnych.

Aktualizacja: 08.09.2013 14:15 Publikacja: 01.09.2013 19:00

Finałową serię kultowego „Breaking Bad” pokaże w październiku Fox Life.

Finałową serię kultowego „Breaking Bad” pokaże w październiku Fox Life.

Foto: materiały prasowe

Red

Statystyki oglądalności pokazują, że wciąż istnieją ludzie, którzy podchodzą do telewizji tradycyjnie. Raz w tygodniu siadają przed odbiornikiem, by delektować się porcją świeżej rozrywki. Teoretycznie świeżej, bo kilkumiesięczne spóźnienie wobec premiery w Stanach sprawia, że znajomy, który w międzyczasie obejrzał odcinek nielegalnie, zdąży nam zdradzić, kto zginął, kto zabił i kto miał romans z którym wilkołakiem. Niemniej jednak dla tych, którzy przedkładają rytuał telewizyjnej nasiadówy ponad bycie na czasie, przygotowaliśmy małą ściągę z tego, co warto włączyć do jesiennego rozkładu jazdy.

Lektura obowiązkowa

Na przebój sezonu wyrasta premierowa emisja „Homeland" w telewizji publicznej. Serial w ubiegłym roku odniósł miażdżące zwycięstwo na rozdaniu nagród Emmy, telewizyjnych Oscarów, zdobywając trofea dla najlepszego dramatu, aktora i aktorki. Pierwsza seria, którą TVP 1 zacznie pokazywać 9 września o 21.15, to efektowna mieszanka thrillera konspiracyjnego i pogmatwanej historii miłosnej, dla których tłem jest amerykańska wojna z terroryzmem i towarzysząca jej (uzasadniona?) paranoja. I choć druga seria, którą w Stanach już pokazano, wyraźnie przesunęła akcenty w stronę opery mydlanej, to pierwszy sezon „Homeland" ogląda się jak najlepsze tytuły spiskowego kina lat 70., a Claire Danes zasłużenie zbiera laury w roli cierpiącej na dwubiegunowość agentki CIA.

Finał wszech czasów?

Już 15 września okaże się, czy Danes sięgnie po drugą z rzędu statuetkę Emmy, tymczasem niemal pewnym kandydatem do zwycięstwa wśród aktorów wydaje się Bryan Cranston za „Breaking Bad". Ten serial, uważany za jedno z największych osiągnięć telewizji ostatniej dekady, wielkimi krokami zbliża się do końca. Czy Walter White odejdzie w sposób, który właściwie podsumuje zaplątanie bohatera w moralnej spirali? Finałową serię odcinków pokaże w październiku Fox Life.

Jazda na krawędzi (dobrego smaku)

Fox ma w swojej stajni kilka innych tytułów, które warto wyłuskać, gdy szuka się czegoś ambitniejszego niż pastelowe historie TVN-u. „Synowie anarchii" są prawie tak cool jak ich tytuł, bo który serial ma matkę z „Bundych" jako matronę gangu motocyklowego? Można to będzie oglądać w środy o 22.00, od 18 września począwszy. A jeśli komuś za serial o zombies nie wystarczają wywiady Magdy Mołek, może się skusić na największy komercyjny przebój amerykańskiej telewizji – „Żywe trupy", których czwarta seria ruszy w Foxie w październiku. Jeśli ktoś życzy sobie zacząć od trzeciej, z pomocą przychodzi mu publiczna Jedynka: tam odcinki horroru będą pokazywane w soboty po 23.00. Sezon emitowany przez TVP 1 jest tym, który doprowadził do prawdziwej eksplozji popularności „Żywych trupów" za oceanem i jeśli lubicie bezwzględne rozstawanie się z połową bohaterów (w rodzaju tego, jakie zafundowała widzom „Gra o tron"), to już teraz zacznijcie się szykować na weekendowe imprezowanie na kanapie i szczęśliwy związek z telewizorem.

Smaczny kąsek w Polsacie?

Stacja kierowana przez Ninę Terentiew nie uchodziła dotychczas za gwaranta jakości, dlatego pozostaje zagadką, jak poradzi sobie z przeszczepieniem na polski grunt najlepszego programu z gatunku talent/reality. „Top Chef", w odróżnieniu od TVN-owskiego „MasterChefa", to konkurs kulinarny dla zawodowców, który w wersji amerykańskiej zaskakuje poziomem uczestników i realizacyjną klasą. Czy interesujący panel jurorski, do którego zaproszono Wojciecha Amaro i Macieja Nowaka, naszego felietonistę teatralnego, ale też znawcę kuchni, przełamie nudę polskich programów kulinarnych i utrze nosa Magdzie Gessler? Trzymamy kciuki. Środy o 20.30 to pora, o której na Polsat może się zacząć przełączać wielkomiejska widownia znudzona degrengoladą stacji Walterów, która proponuje wyłącznie odgrzewane kotlety.

Głęboko schowany diament

Zastanawiającym ruchem jest decyzja Telewizji Polskiej, by kolejne sezony „Mad Mena" emitować na antenie TVP Kultura. Stacja, na której ciąży wizerunek nazbyt hermetycznej i trudnej, dostała w posagu hit, który potencjalnie mógłby przyciągać jeśli nie miliony, to przynajmniej setki tysięcy widzów. Opowieść o agencji reklamowej z lat 60., która zyskuje wymiar wielkiej metafory przemian społecznych, a jednocześnie oferuje niezwykłą podróż w głąb psychiki głównego bohatera, zasłużenie uchodzi za szczytowe osiągnięcie w historii telewizji. Paradoksalnie wrzawa wokół „Mad Menów" sprawia, że nie wszystkich, których skuszą pochwały, satysfakcjonuje subtelny ton i powolne tempo, w jakim rozwija się akcja – to serial dla tych, którzy cenią atmosferę i niuanse. Czwarta seria, którą od 19 września można będzie oglądać co czwartek o 21.00 (z powtórką w piątek), to dobry moment, żeby się włączyć: bohaterowie rozkręcają nową spółkę, a małżeństwo Dona z perfekcyjną panią domu Betty się rozpada i sygnalizuje koniec epoki uśmiechniętych rodzin w cadillakach. To również ostatni sezon, który uchodzi za klasyczny; kolejne podzieliły krytyków.

Bezwstydna frajda

Żadnej subtelności nie ma w „Skandalu", wymyślonym przez Shondę Rhimes, twórczynię medycznego tasiemca „Grey's Anatomy". To nie byłaby rekomendacja, gdyby nie fakt, że amerykańska Łepkowska postanowiła chyba zażyć coś mocnego z apteczki swoich lekarzy i napisać zwariowany, kiczowaty, pełen nieprawdopodobnych zwrotów akcji serial o spiskach i miłości w Białym Domu.

Główna bohaterka, czarnoskóra specjalistka od sytuacji kryzysowych, jest tu uwikłana w wielopiętrową intrygę, kryjącą oszustwa wyborcze, korupcję i zabójstwa – a do tego romansuje z republikańskim prezydentem, którym manipulują doradca gej i żona w typie Lady Makbet. Każdy tu kłamie, zdradza i robi wielkie oczy. Byłaby to nieoglądalna tandeta, gdyby nie doskonałe tempo i kompletne szaleństwo narracyjne.

„Skandal" zyskał w Ameryce status programu, o którym następnego dnia wszyscy mówią: „widziałeś, co znów wymyślili?" – i katapultował Kerry Washington na okładki prestiżowych magazynów, m.in. „Vanity Fair". Najlepsza telewizyjna guilty pleasure późną jesienią znajdzie się na antenie Fox Life.

Statystyki oglądalności pokazują, że wciąż istnieją ludzie, którzy podchodzą do telewizji tradycyjnie. Raz w tygodniu siadają przed odbiornikiem, by delektować się porcją świeżej rozrywki. Teoretycznie świeżej, bo kilkumiesięczne spóźnienie wobec premiery w Stanach sprawia, że znajomy, który w międzyczasie obejrzał odcinek nielegalnie, zdąży nam zdradzić, kto zginął, kto zabił i kto miał romans z którym wilkołakiem. Niemniej jednak dla tych, którzy przedkładają rytuał telewizyjnej nasiadówy ponad bycie na czasie, przygotowaliśmy małą ściągę z tego, co warto włączyć do jesiennego rozkładu jazdy.

Lektura obowiązkowa

Pozostało 90% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu