Statystyki oglądalności pokazują, że wciąż istnieją ludzie, którzy podchodzą do telewizji tradycyjnie. Raz w tygodniu siadają przed odbiornikiem, by delektować się porcją świeżej rozrywki. Teoretycznie świeżej, bo kilkumiesięczne spóźnienie wobec premiery w Stanach sprawia, że znajomy, który w międzyczasie obejrzał odcinek nielegalnie, zdąży nam zdradzić, kto zginął, kto zabił i kto miał romans z którym wilkołakiem. Niemniej jednak dla tych, którzy przedkładają rytuał telewizyjnej nasiadówy ponad bycie na czasie, przygotowaliśmy małą ściągę z tego, co warto włączyć do jesiennego rozkładu jazdy.
Lektura obowiązkowa
Na przebój sezonu wyrasta premierowa emisja „Homeland" w telewizji publicznej. Serial w ubiegłym roku odniósł miażdżące zwycięstwo na rozdaniu nagród Emmy, telewizyjnych Oscarów, zdobywając trofea dla najlepszego dramatu, aktora i aktorki. Pierwsza seria, którą TVP 1 zacznie pokazywać 9 września o 21.15, to efektowna mieszanka thrillera konspiracyjnego i pogmatwanej historii miłosnej, dla których tłem jest amerykańska wojna z terroryzmem i towarzysząca jej (uzasadniona?) paranoja. I choć druga seria, którą w Stanach już pokazano, wyraźnie przesunęła akcenty w stronę opery mydlanej, to pierwszy sezon „Homeland" ogląda się jak najlepsze tytuły spiskowego kina lat 70., a Claire Danes zasłużenie zbiera laury w roli cierpiącej na dwubiegunowość agentki CIA.
Finał wszech czasów?
Już 15 września okaże się, czy Danes sięgnie po drugą z rzędu statuetkę Emmy, tymczasem niemal pewnym kandydatem do zwycięstwa wśród aktorów wydaje się Bryan Cranston za „Breaking Bad". Ten serial, uważany za jedno z największych osiągnięć telewizji ostatniej dekady, wielkimi krokami zbliża się do końca. Czy Walter White odejdzie w sposób, który właściwie podsumuje zaplątanie bohatera w moralnej spirali? Finałową serię odcinków pokaże w październiku Fox Life.
Jazda na krawędzi (dobrego smaku)
Fox ma w swojej stajni kilka innych tytułów, które warto wyłuskać, gdy szuka się czegoś ambitniejszego niż pastelowe historie TVN-u. „Synowie anarchii" są prawie tak cool jak ich tytuł, bo który serial ma matkę z „Bundych" jako matronę gangu motocyklowego? Można to będzie oglądać w środy o 22.00, od 18 września począwszy. A jeśli komuś za serial o zombies nie wystarczają wywiady Magdy Mołek, może się skusić na największy komercyjny przebój amerykańskiej telewizji – „Żywe trupy", których czwarta seria ruszy w Foxie w październiku. Jeśli ktoś życzy sobie zacząć od trzeciej, z pomocą przychodzi mu publiczna Jedynka: tam odcinki horroru będą pokazywane w soboty po 23.00. Sezon emitowany przez TVP 1 jest tym, który doprowadził do prawdziwej eksplozji popularności „Żywych trupów" za oceanem i jeśli lubicie bezwzględne rozstawanie się z połową bohaterów (w rodzaju tego, jakie zafundowała widzom „Gra o tron"), to już teraz zacznijcie się szykować na weekendowe imprezowanie na kanapie i szczęśliwy związek z telewizorem.
Smaczny kąsek w Polsacie?
Stacja kierowana przez Ninę Terentiew nie uchodziła dotychczas za gwaranta jakości, dlatego pozostaje zagadką, jak poradzi sobie z przeszczepieniem na polski grunt najlepszego programu z gatunku talent/reality. „Top Chef", w odróżnieniu od TVN-owskiego „MasterChefa", to konkurs kulinarny dla zawodowców, który w wersji amerykańskiej zaskakuje poziomem uczestników i realizacyjną klasą. Czy interesujący panel jurorski, do którego zaproszono Wojciecha Amaro i Macieja Nowaka, naszego felietonistę teatralnego, ale też znawcę kuchni, przełamie nudę polskich programów kulinarnych i utrze nosa Magdzie Gessler? Trzymamy kciuki. Środy o 20.30 to pora, o której na Polsat może się zacząć przełączać wielkomiejska widownia znudzona degrengoladą stacji Walterów, która proponuje wyłącznie odgrzewane kotlety.