Z powieści Gombrowicza reżyserowi Waldemarowi Śmigasiewiczowi udało się skonstruować sceniczny tygiel, w którym kłębią się obsesje bohaterów. Nie potrzebuje do tego rozbuchanej scenografii, kreuje ziemiański dworek za pomocą kilku rekwizytów i światła. Najważniejszym, stałym elementem są drewniane wrota z napisem przypominającym o tym, że jesteśmy w porządnym katolickim domu.

Wierność tradycji, patriotyzm, polskie mity narodowe tworzą w tym przedstawieniu upiorną miksturę z domieszką erotyki, którą zafascynowani są Witold (Adam Woronowicz) i Fryderyk (Krzysztof Stroiński). To oni knują przemyślną intrygę, która w spokojne życie ziemiańskiego dworku ma wprowadzić sporo zamieszania.

Galeria postaci Gombrowicza wykreowana przez aktorów Teatru Powszechnego bawi i przeraża jednocześnie. Jak zauważyli recenzenci, świetny jest Michał Sitarski jako Wacław – ulizany, elegancki, pełen cnót moralnych prawnik, któremu spod pozornej gładkości zaczynają stopniowo wyłazić na wierzch skrywane kompleksy i sadyzm. Adam Woronowicz i Krzysztof Stroiński stworzyli portrety bohaterów, którzy niezależnie od starań zawsze pozostaną samotni.

Stroiński – pozbawiony wprawdzie demonizmu Krzysztofa Majchrzaka z filmowej adaptacji „Pornografii” – jako Fryderyk przykuwa uwagę nawet wtedy, kiedy pozornie beznamiętnie wystukuje ołówkiem rytmy wymyślonej intrygi. Jego szaleństwo jest zimne i głęboko ukryte. Wypalony z emocji i wzruszeń, pozbawiony wiary, być może tylko przez manipulację umie zbliżyć się do innych.

[i]29.10 (środa), godz. 18 [/i]