Awantura wybuchła po ubiegłotygodniowej publikacji prawicowego dziennika „Magyar Nemzet”. Brukselski korespondent gazety napisał, powołując się na pragnącego zachować anonimowość włoskiego urzędnika Komisji Europejskiej, że podczas spotkania nieformalnej, aczkolwiek uznawanej za bardzo wpływową Grupy Bilderberg rozmawiano o sytuacji na Węgrzech i to w kontekście bardzo krytycznym wobec rządzącej na Węgrzech prawicy.
Grupa Bilderberg skupia ok. 130 wpływowych osobistości, które spotykają się co roku, by w nieformalnej atmosferze omówić bieżące problemy globalne. Spotkania te otoczone są dyskrecją, grupa nie wydaje żadnych komunikatów dla mediów. Tegoroczne spotkanie odbyło się w dniach 6–9 czerwca w luksusowym hotelu The Grove w brytyjskim Watford.
Według informatora gazety „Magyar Nemzet” na spotkaniu poruszono kwestię Węgier, gdzie zdaniem członków grupy dochodzi do naruszeń demokracji, a przyszłoroczne wybory parlamentarne mogą być zagrożone fałszerstwami przygotowywanymi przez władze rzekomo zastraszające obywateli. Najbardziej aktywna w krytyce rządu Viktora Orbána miała być Viviane Reding, komisarz sprawiedliwości UE.
Artykuł sugeruje, że kilka pozarządowych organizacji węgierskich otrzymuje wsparcie z USA, a w działania potwierdzające zastraszanie obywateli mają być zaangażowani przywódcy opozycji. Na pierwszym miejscu wymieniany jest Gordon Bajnai, były lewicowy premier, obecnie przywódca szykującej się do przyszłorocznych wyborów opozycyjnej organizacji „Razem 2014”.
Doniesienia o konferencji w Watford nie zostały oficjalnie potwierdzone. Sama Reding zaprzeczyła, by miała czynić uwagi odnośnie do zagrożonej uczciwości wyborów na Węgrzech. Inna rzecz, że jej od dawna znana niechęć do politycznych praktyk Fideszu wywołuje na Węgrzech przekonanie o prawdopodobieństwie tego rodzaju stwierdzeń.
Informacje „Magyar Nemzet” poważnie potraktowali politycy prawicy. Minister spraw zagranicznych János Martonyi mówił o „bardzo poważnej sytuacji”, László Surján, europoseł Fideszu, uznał sprawę za „wielki skandal”, zaś Péter Harrach, szef frakcji parlamentarnej koalicyjnej Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej, ostro skrytykował Gordona Bajnaiego (choć mimo zapowiedzi nie zdecydował się ostatecznie na oskarżenie go o działanie na szkodę Węgier).
Z kolei przywódcy opozycji odrzucają oskarżenia jako oparte na niesprawdzonych pogłoskach. Niechęć kręgów lewicowych i liberalnych w instytucjach europejskich (zwłaszcza w Parlamencie Europejskim) wobec Fideszu jest faktem, jednak planowanie ingerencji w proces wyborczy wydaje się mało prawdopodobne (nie mówiąc o tym, że większą sympatią lewicy na Zachodzie cieszy się Attila Mesterházy, szef partii socjalistycznej konkurujący z Bajnaim o przywództwo na lewicy).