Kulisy decyzji z minionego czwartku ujawnił grupie zachodnich dziennikarzy premier Mikoła Azarow.
– Powiedzmy to sobie otwarcie: Unia Europejska nie zaoferowała nam żadnego wsparcia poza ogólnymi deklaracjami – oświadczył szef rządu.
Finanse Ukrainy są w katastrofalnym stanie. Do tego stopnia, że zdaniem niektórych ekspertów kraj znajduje się w podobnej sytuacji jak Grecja pięć lat temu. Rezerwy walutowe banku centralnego szybko topnieją, deficyt rachunku bieżącego urósł do krytycznego poziomu, a zdaniem agencji Bloomberga kraj musi w ciągu dwóch lat znaleźć 15 mld dolarów na obsługę długu zagranicznego. Nałożone na ukraińskie produkty rosyjskie embargo kosztowało dodatkowo od początku roku Ukrainę 6,5 mld dolarów – twierdzi ukraiński rząd.
Wersję Azarowa pośrednio potwierdza ambasador Unii w Kijowie Jan Tombiński.
– Te straty nie są wynikiem umowy stowarzyszeniowej z Unią. Są one spowodowane przez kogoś innego. Dlatego powinniśmy poprosić tę trzecią stronę o zapłacenie rekompensaty – powiedział Tombiński cytowany przez BBC.