Rosja też nie dała pieniędzy

Powodem zerwania rozmów z Brukselą był brak oferty finansowej, która uratowałaby kraj przed bankructwem.

Publikacja: 26.11.2013 20:01

Studenci kijowskich uczelni zrezygnowali wczoraj z zajęć i przyłączyli się do manifestacji

Studenci kijowskich uczelni zrezygnowali wczoraj z zajęć i przyłączyli się do manifestacji

Foto: AFP, Vasily Maximov Vasily Maximov

Kulisy decyzji z minionego czwartku ujawnił grupie zachodnich dziennikarzy premier Mikoła Azarow.

– Powiedzmy to sobie otwarcie: Unia Europejska nie zaoferowała nam żadnego wsparcia poza ogólnymi deklaracjami – oświadczył szef rządu.

Finanse Ukrainy są w katastrofalnym stanie. Do tego stopnia, że zdaniem niektórych ekspertów kraj znajduje się w podobnej sytuacji jak Grecja pięć lat temu. Rezerwy walutowe banku centralnego szybko topnieją, deficyt rachunku bieżącego urósł do krytycznego poziomu, a zdaniem agencji Bloomberga kraj musi w ciągu dwóch lat znaleźć 15 mld dolarów na obsługę długu zagranicznego. Nałożone na ukraińskie produkty rosyjskie embargo kosztowało dodatkowo od początku roku Ukrainę 6,5 mld dolarów – twierdzi ukraiński rząd.

Wersję Azarowa pośrednio potwierdza ambasador Unii w Kijowie Jan Tombiński.

– Te straty nie są wynikiem umowy stowarzyszeniowej z Unią. Są one spowodowane przez kogoś innego. Dlatego powinniśmy poprosić tę trzecią stronę o zapłacenie rekompensaty – powiedział Tombiński cytowany przez BBC.

Janukowycz jednak pojedzie na szczyt Partnerstwa Wschodniego do Wilna

Postulat Azarowa odrzuca też eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski (PO). – Unia nie będzie ani spłacać ukraińskich długów, ani kompensować sankcji rosyjskich. Nikt na świecie się tak nie zachowuje, to nie jest racjonalne – uważa eurodeputowany. Przypomina, że oferta finansowa w umowie stowarzyszeniowej jest i tak kilka razy bardziej szczodra niż ta z podobnej umowy z Polską sprzed wielu lat. Oraz że UE, podobnie jak USA, gotowa byłaby wesprzeć Ukrainę w jej staraniach o wartą 15 mld euro pożyczkę z MFW. – To nie są oczywiście łatwe pieniądze. Ale z drugiej strony obiecane korzyści rosyjskie są złudne. Ukraina nie dostanie nic, dopóki nie ulegnie Rosji i nie wejdzie do unii celnej – twierdzi Saryusz-Wolski.

Czy Ukraina rzeczywiście uniknie bankructwa dzięki decyzji o integracji z Rosją, wcale nie jest pewne. Azarow przyznał bowiem, że żadnych konkretnych obietnic finansowych ze strony Rosji na razie nie otrzymał.

– Na początku grudnia usiądziemy za stołem negocjacji i opracujemy mapę drogową dla odbudowy naszych stosunków, szczególnie gdy idzie o handel – oświadczył Azarow. Rosyjskie władze sanitarne niespodziewanie uznały, że ukraińskie czekoladki nie stanowią już zagrożenia dla konsumentów, i zniosły embargo na ten towar.

Być może po to, by utrzymać presję na władzach na Kremlu, Wiktor Janukowycz zapowiedział, że pojedzie na szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w nadchodzący czwartek i piątek. Chce tam nie tylko „wytłumaczyć" swoje stanowisko, ale także przekonać przywódców Unii do podjęcia negocjacji w trójkącie Bruksela–Kijów–Moskwa. Przedstawiciele Wspólnoty odrzucają taką możliwość.

Jednocześnie jednak Janukowycz zaostrza strategię wobec opozycji. Władze szpitala więziennego w Charkowie odmówiły widzenia Julii Tymoszenko przez jej córkę.

– To decyzja całkowicie sprzeczna z podstawowymi prawami człowieka – powiedziała Jewhenija Tymoszenko.

Julia, która w środę skończy 53 lata, ogłosiła w nocy z poniedziałku na wtorek strajk głodowy. Zapowiedziała, że będzie trwał, dopóki Janukowycz nie zmieni zdania i nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z Unią. Protesty przeciwników integracji z Kijowem nie słabną. Do manifestantów dołączyło kilka tysięcy studentów dwóch stołecznych uczelni. Zapowiedzieli, że nie będą uczęszczać na zajęcia przynajmniej do początku grudnia.

Także Unia nie zamierza przechodzić do porządku dziennego nad stosunkami z Rosją. Bruksela nie planuje tradycyjnego dwustronnego szczytu w grudniu. Wspomnienia z zepsutego przez Moskwę szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie będą wtedy zbyt świeże.

Do tej pory szczyty UE–Rosja zawsze przypadały na czerwiec i grudzień. Rosja jest jedynym krajem, z którym UE spotyka się aż dwa razy do roku. Teraz po raz pierwszy ten zwyczaj zostanie złamany. – Nie dało się ustalić terminu na grudzień. Do spotkania dojdzie pod koniec stycznia 2014 r. – nieoficjalnie mówi „Rz" unijny dyplomata.

Przyczyną problemów z kalendarzem nie może być fakt, że rotacyjną prezydencję w UE sprawuje do końca roku Litwa i Władimirowi Putinowi trudno byłoby się spotykać jak równy z równym z Dalią Grybauskaite. Na szczytach z krajami trzecimi Unię reprezentują bowiem szefowie wspólnych instytucji, czyli szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Komisji Europejskiej Jose Barroso, z którym Putin wielokrotnie się już spotykał. Tym razem jednak kontekst jest zupełnie inny. Już w czwartek rozpoczyna się szczyt Partnerstwa Wschodniego, który – z powodu nacisków Rosji – skończy się brakiem umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. A to jeszcze nie koniec. Moskwa w najbliższych miesiącach będzie zapewne wywierała naciski na Gruzję i Mołdawię, które swoje umowy w Wilnie ratyfikują, a potem z pewnością będą chciały podpisać.

Kulisy decyzji z minionego czwartku ujawnił grupie zachodnich dziennikarzy premier Mikoła Azarow.

– Powiedzmy to sobie otwarcie: Unia Europejska nie zaoferowała nam żadnego wsparcia poza ogólnymi deklaracjami – oświadczył szef rządu.

Pozostało 96% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021