Październikowy wynik produkcji przemysłowej w Polsce okazał się nieco wyższy od średniej prognoz ekonomistów dla „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (+2,4 proc.). Po odsezonowaniu przez GUS, produkcja w polskim przemyśle była w październiku o 1,1 proc. wyższa niż przed rokiem i o 1 proc. niższa względem września br.
Z danych urzędu wynika, że w październiku produkcja urosła w ujęciu rocznym w 23 spośród 34 działów przemysłu, w tym najsilniej w naprawie, konserwacji i instalowaniu maszyn i urządzeń (aż o 43 proc. r/r). W pozostałych działach GUS zaraportował spadek produkcji rok do roku, w tym m.in. w produkcji wyrobów tytoniowych (o 6,4 proc. r/r), odzieży (4,7 proc.) i mebli (2,2 proc.).
Czytaj więcej
Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa oraz Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu wystosowały a...
Deflacja producencka trwa
Z poniedziałkowych danych GUS wynika też, że cały czas – już od ponad dwóch lat – w polskim przemyśle trwa deflacja. W październiku ceny producentów były o 2,2 proc. niższe niż przed rokiem. Ekonomiści spodziewali się odczytu nieco wyższego (-1,6 proc.). Październikowy spadek cen w przemyśle jest największy od grudnia 2024 r. i zaskakująco duży (większy od nawet najbardziej skrajnych prognoz analityków).
Spadek cen w przemyśle może być wciąż odzwierciedleniem słabszego popytu na wyroby producentów w Polsce, ale z drugiej, prawdopodobnie też dużej konkurencji z Chin. – Chińska nadwyżka handlowa jako procent globalnego PKB rośnie od lat. A teraz dodatkowo przymknięcie dostępu do rynku amerykańskiego spowodowało, że Chińczycy dużo więcej sprzedają do Europy – wyjaśnia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Nie pozostawia też złudzeń: to się w najbliższym czasie nie zmieni. – Chińczycy będą dalej zalewali swoją produkcją resztę świata – mówi.