Już na początku konferencji po spotkaniu z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem w warszawskim Pałacu na Wodzie ton nadał Radosław Sikorski.
-
Polskę i Rosję różni filozofia działania. My, jako część Zachodu, wspieramy reformy na Ukrainie. Rosja wspiera Ukrainę taką, jaka jest. To odważna decyzja inwestycyjna – powiedział nie bez przekąsu minister.
Ławrow odparował, że owszem, Rosja ma inną filozofię na Ukrainie, bo Kreml wobec zachodniego sąsiada „kieruje się chrześcijańską filozofią pomocy bliźniemu”. – Bruksela domaga się, aby Ukraina podjęła suwerenną decyzję o wyborze integracji z Unią. Toż to nie suwerenna decyzja, tylko dyktat – oburzył się Ławrow. I zarzucił polskim politykom, że „bez zaproszenia” jadą na Majdan przekonywać Ukraińców do swoich racji. – Parlamentarzyści mają prawo uczestniczyć w pokojowych demonstracjach. Nałożenie embarga to prawdziwy nacisk – ripostował Sikorski.
Równie ostro obaj politycy starli się w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
Na pytanie, czy wobec porozumienia z Iranem budowa bazy w Redzikowie traci rację bytu, Sikorski oświadczył, że umowa z Teheranem „jest zbyt świeża”, a „Amerykanie nie sygnalizują zmiany swoich planów wobec Polski”. Podkreślił też, że rosyjskie żądania w tej sprawie już zostały spełnione, bo Waszyngton zrezygnował z budowy czwartego etapu tego projektu, który zdaniem Rosjan umożliwiałby zestrzelenie z Polski rosyjskich rakiet.