Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie stanowisko zajmują Chiny w kontekście wypowiedzi premier Japonii o Tajwanie?
- Jak japońska premier Sanae Takaichi uzasadniała swoje wypowiedzi na temat Chin i Tajwanu?
- W jaki sposób wypowiedzi japońskiej premier wpływają na relacje dwustronne między Chinami a Japonią?
Wiceszef MSZ Sun Weidong w czasie spotkania z japońskim ambasadorem nazwał wypowiedź Takaichi „skrajnie błędną i groźną” i ostrzegł, że „każdy, kto ośmiela się ingerować w kwestię zjednoczenia Chin w jakiejkolwiek formie z pewnością otrzyma mocny cios” – głosi komunikat chińskiego MSZ.
Chiny potępiają „prowokacyjne wypowiedzi” japońskiej premier Sanae Takaichi
W komunikacie czytamy też, że Sun miał stwierdzić, iż „prowokacyjne” uwagi japońskiej premier, sugerujące „możliwość zbrojnej interwencji w rejonie Cieśniny Tajwańskiej” poważnie podważyły polityczny fundament relacji dwustronnych między Pekinem a Tokio oraz „uraziły uczucia Chińczyków”. „1,4 mld Chińczyków nie będzie tego tolerować” – podkreślił wiceszef MSZ Chin.
Sun miał przekazać japońskiemu ambasadorowi, iż kwestie związane z Tajwanem, który Chiny uważają za zbuntowaną prowincję, są „rdzeniem rdzennych interesów Chin” i „nienaruszalną czerwoną linią”.
Japońska ambasada w wydanym komunikacie przekazała jedynie, że ambasador Kanasugi „wyjaśnił stanowisko” Tokio oraz odpierał argumenty Pekinu. Nie podano żadnych innych szczegółów.