Prezydent Donald Trump swą decyzję o odwołaniu spotkania z Władimirem Putinem w Budapeszcie, na które kilka dni wcześniej się zgodził, opatrzył komentarzem: „Wojna to jest bardzo dziwna rzecz”. To naiwne odkrycie, tym razem w dobrym znaczeniu, przywołuje natychmiast koncepcję von Clausewitza o wojnie jako „dziwnej trójcy”. Przypomnijmy, że clausewitzowska „dziwna trójca” składa się z – po pierwsze – pierwotnej namiętności żywiołu, czyli emocji narodu biorącego udział w wojnie, po drugie, z czynnika wojskowego, czyli dowodzenia armią i jej wyszkolenia, oraz po trzecie, z pierwiastka politycznego, który miałby toczoną wojnę trzymać w ryzach.
Wojna w Ukrainie a bieguny trójkąta Clausewitza
Gdyby wziąć pod uwagę wszystkie trzy bieguny trójkąta, przy pomocy którego Clausewitz proponuje interpretować wojnę, to względnie łatwo moglibyśmy sobie wytłumaczyć impas, w jakim znalazła się wojna rosyjsko–ukraińska. Przypomnijmy, że trzy lata temu front stanął na linii, której obie strony pomimo ponoszonych strat i kosztów nie są w stanie znacząco przesunąć. Dwa lata temu pisałem na łamach „Rz” („Plan dla Ukrainy”), że na tej linii konieczne jest ustanowienie międzynarodowo nadzorowanego rozejmu, ponieważ w tej wojnie niewiele już obie strony mogą osiągnąć. Jest tak właśnie ze względu na sposób, w jaki działają trzy elementy „dziwnej trójcy”, które nieświadomie skłoniły prezydenta Trumpa do cytowanego na wstępie stwierdzenia.
Czytaj więcej
Porozumienie Pekinu z Waszyngtonem to w istocie „polisa ubezpieczeniowa” na wypadek niekorzystneg...
W przypadku pierwszego punktu clausewitzowskiego trójkąta, czyli emocji tkwiących w narodzie, mamy w tej wojnie do czynienia ze zderzeniem ukraińskiej determinacji utrzymania swej niepodległości z obojętnością rosyjskiego społeczeństwa, które niemal tej wojny nie zauważa. Wzmożenie wolnościowego ducha Ukraińców jest ich ważnym atutem w starciu z rosyjskim olbrzymem, którego niewolnicza mentalność nie stanowi wojennego paliwa Kremla. Ta emocjonalna asymetria wyrównuje w pewnym stopniu nierównowagę demograficzną między Ukrainą a Rosją, choć nie sposób powiedzieć, na jak długo. To przecież dlatego Putin stosuje taktykę bombardowań strategicznych według koncepcji Giulia Douheta (na infrastrukturę i ludność), by złamać zaskakujące dla niego morale mieszkańców Ukrainy.