Reklama
Rozwiń
Reklama

Roman Kuźniar: Jak zatrzymać dziwną wojnę w Ukrainie

Rosja uzależnia zgodę na rozejm od demilitaryzacji Ukrainy i zmiany jej rządów. Tymczasem prawdziwe powody tej wojny to wielkoruski szowinizm oraz militaryzacja polityki Rosji według faszystowskiego wzorca – pisze prof. Roman Kuźniar, politolog i dyplomata.

Publikacja: 14.11.2025 16:00

Ukraińscy żołnierze na froncie w rejonie Zaporoża

Ukraińscy żołnierze na froncie w rejonie Zaporoża

Foto: Andriy Andriyenko/Press Service of the 65th Separate Mechanized Brigade of the Ukrainian Armed Forces/Handout via REUTERS

Prezydent Donald Trump swą decyzję o odwołaniu spotkania z Władimirem Putinem w Budapeszcie, na które kilka dni wcześniej się zgodził, opatrzył komentarzem: „Wojna to jest bardzo dziwna rzecz”. To naiwne odkrycie, tym razem w dobrym znaczeniu, przywołuje natychmiast koncepcję von Clausewitza o wojnie jako „dziwnej trójcy”. Przypomnijmy, że clausewitzowska „dziwna trójca” składa się z – po pierwsze – pierwotnej namiętności żywiołu, czyli emocji narodu biorącego udział w wojnie, po drugie, z czynnika wojskowego, czyli dowodzenia armią i jej wyszkolenia, oraz po trzecie, z pierwiastka politycznego, który miałby toczoną wojnę trzymać w ryzach.

Wojna w Ukrainie a bieguny trójkąta Clausewitza

Gdyby wziąć pod uwagę wszystkie trzy bieguny trójkąta, przy pomocy którego Clausewitz proponuje interpretować wojnę, to względnie łatwo moglibyśmy sobie wytłumaczyć impas, w jakim znalazła się wojna rosyjsko–ukraińska. Przypomnijmy, że trzy lata temu front stanął na linii, której obie strony pomimo ponoszonych strat i kosztów nie są w stanie znacząco przesunąć. Dwa lata temu pisałem na łamach „Rz” („Plan dla Ukrainy”), że na tej linii konieczne jest ustanowienie międzynarodowo nadzorowanego rozejmu, ponieważ w tej wojnie niewiele już obie strony mogą osiągnąć. Jest tak właśnie ze względu na sposób, w jaki działają trzy elementy „dziwnej trójcy”, które nieświadomie skłoniły prezydenta Trumpa do cytowanego na wstępie stwierdzenia.

Czytaj więcej

Dominik Mierzejewski: Po co Xi Jinpingowi potrzebny Donald Trump

W przypadku pierwszego punktu clausewitzowskiego trójkąta, czyli emocji tkwiących w narodzie, mamy w tej wojnie do czynienia ze zderzeniem ukraińskiej determinacji utrzymania swej niepodległości z obojętnością rosyjskiego społeczeństwa, które niemal tej wojny nie zauważa. Wzmożenie wolnościowego ducha Ukraińców jest ich ważnym atutem w starciu z rosyjskim olbrzymem, którego niewolnicza mentalność nie stanowi wojennego paliwa Kremla. Ta emocjonalna asymetria wyrównuje w pewnym stopniu nierównowagę demograficzną między Ukrainą a Rosją, choć nie sposób powiedzieć, na jak długo. To przecież dlatego Putin stosuje taktykę bombardowań strategicznych według koncepcji Giulia Douheta (na infrastrukturę i ludność), by złamać zaskakujące dla niego morale mieszkańców Ukrainy.

Kiedy polityka przestaje być racjonalnością wojny, nie mają szansy powodzenia wysuwane dotąd w dobrej wierze przez Europę i Trumpa, propozycje rozmów, które mogły by ją zakończyć

prof. Roman Kuźniar

Reklama
Reklama

W drugim punkcie trójkąta (wojsko i jego strategia) jest dość podobnie. Znaczącej ilościowej, także pod względem uzbrojenia, przewadze armii rosyjskiej, ukraińskie siły zbrojne przeciwstawiają innowacyjność ich działań i techniczną kreatywność, co w połączeniu z męstwem i odwagą ich żołnierzy pozwala im wytrzymywać napór wojennej machiny Rosji. Poważnym problemem okazuje się luka demograficzna po stronie Ukrainy. Jak wiadomo, w wojnie na wyniszczenie, a ona trwa tam już trzeci rok, o wyniku rozstrzyga przewaga w zasobach. Ukraina może ją kompensować wyłącznie wyższością uzbrojenia, a ta w dużym stopniu zależy od wsparcia Zachodu.

Ta wojna nie podlega zdrowemu rozsądkowi politycznemu

Jest wreszcie trzeci element dziwnej trójcy i to on zapewne wywołuje zdziwienie Donalda Trumpa. Otóż u Clausewitza narzędzie polityczne (polityka) powinno sprawiać, że wojna podlega „zwykłemu rozsądkowi”. W tym ujęciu zadaniem polityki powinno być regulowanie wojny, aby nie wykraczała ona zbytnio poza ogólnie przyjęte zasady racjonalności. Chodzi przede wszystkim o uzasadnienie wojny oraz stosunek kosztów do wyniku.

W tej wojnie stosunkowo szybko, właściwie od początku, przekonywaliśmy się, że w tym punkcie twierdzenie Clausewitza w odniesieniu do Rosji nie działa. Wbrew przykazaniu Clausewitza, który nakazuje, aby wódz (władca) jeszcze przed rozpoczęciem wojny postarał się zrozumieć, czy trafnie ją i jej rezultaty przewiduje, Putin tego poniechał albo okazał się do tego niezdolny. Ta wojna była nieracjonalna już na poziomie uzasadnienia, które było całkowicie fałszywe. To nie Ukraina stanowiła zagrożenie dla Rosji, tylko odwrotnie. Trudno uwierzyć, żeby Rosjanie tego nie rozumieli.

Tak wyglądała sytuacja na froncie w 1358 dniu wojny

Tak wyglądała sytuacja na froncie w 1358 dniu wojny

Foto: PAP

A po drugie, kiedy już okazało się, że Putin nietrafnie przewidział jej przebieg – Ukraina nie upadła w ciągu kilku tygodni – dyktator z Kremla uparcie tę wojnę kontynuuje pomimo kosztów i strat nieproporcjonalnych do możliwych zysków. W tym punkcie brak clausewitzowskiego rozsądku polityki wydaje się jeszcze większy.

Donald Trump dobrze zrobił, odwołując spotkanie z Władimirem Putinem

Nie mogą zatem zaskakiwać słowa prezydenta Trumpa o tej wojnie, jako „dziwnej rzeczy”. Wyjaśnienie leży oczywiście w tym, co jest prawdziwym źródłem agresji Rosji na Ukrainę. Prawdziwe przyczyny tej wojny są zupełnie inne od tych, o których mówi Siergiej Ławrow, osobisty Ribbentrop Putina. Zgodę Moskwy na rozejm uzależnia on m.in. od demilitaryzacji Ukrainy i obalenia jej demokratycznych rządów. Tymczasem prawdziwe powody tej wojny to wielkoruski szowinizm oraz militaryzacja polityki Rosji według faszystowskiego wzorca. Dlatego twarzą dzisiejszej Rosji jest jej dyktator, który coraz obwieszcza światu wyprodukowanie coraz potężniejszej broni, którą Moskwa może zagrozić światu.

Reklama
Reklama

Kiedy polityka przestaje być racjonalnością wojny, nie mają szansy powodzenia wysuwane dotąd w dobrej wierze przez Europę i Trumpa, propozycje rozmów, które mogłyby ją zakończyć. Dlatego Trump dobrze zrobił, odwołując spotkanie, na które wcześniej nieroztropnie się zgodził. Dlatego Europejczycy, choć mają swój plan zakończenia wojny, nie zabiegają o widzenie u Putina. Putin, jak Hitler, woli prowadzić wojnę pomimo ponoszonych przez jego kraj kosztów. Wielkoruski szowinizm i militaryzm są źródłem jego obsesji tej wojny.

Czytaj więcej

Trump: Putin powiedział, że to ja muszę zakończyć wojnę na Ukrainie

Wojna się może skończyć, gdy jej koszty będą dla Rosji zbyt wysokie

W rezultacie, dopóki Putin i jego soldateska są przy władzy, prawdziwe przyczyny tej wojny nie mogą być uleczone. Rosja nie przegra tej wojny w sposób, który by umożliwił jej demilitaryzację i defaszyzację. Mogą jednak być zatrzymane. Zdecydować o tym mogą dwa czynniki. Po pierwsze, muszą być znacząco podniesione militarne koszty tej wojny dla Rosji. Straty przez nią ponoszone muszą być tak wielkie, że nawet do Putina dotrze, że nie może tej wojny wygrać; dziś nadal wierzy w zwycięstwo. Konieczna jest tutaj większa pomoc Zachodu, bo wyraźnie widać, że w tej wojnie chodzi także o jego bezpieczeństwo.

Po drugie, Chiny muszą przestać pomagać Rosji, dwustronnie i międzynarodowo. Bez chińskiej pomocy Rosjanie nie pociągną długo. Trzeba głośno powiedzieć, że wojna Rosji przeciwko Ukrainie jest wojną zastępczą Chin przeciwko Zachodowi. Putin odgrywa w tej perspektywie rolę pożytecznego idioty Pekinu, który przy jego pomocy, przy pomocy tej wojny chce wiązać Zachodowi ręce. Putin chciałby tę wojnę wygrać, Pekin chciałby tę wojnę przedłużać.

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie jest wojną zastępczą Chin przeciwko Zachodowi. Putin odgrywa w tej perspektywie rolę pożytecznego idioty Pekinu

prof. Roman Kuźniar

Zaangażowanie Chin po stronie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie (Zachodowi) jest dodatkowym powodem, dla którego jest to dziwna wojna. Trzech macherów tej wojny – Putin, Xi Jinping oraz Kim Dzong Un paradowało niedawno wspólnie przy okazji rocznicy zakończenia II wojny w Azji. W ten sposób Xi Jinping wysyłał światu sygnał, jaki rodzaj porządku międzynarodowego i przy czyjej pomocy chce budować. Powinna to w końcu zrozumieć administracja Trumpa i zmienić swoje dwuznaczne, dotąd sympatyzujące z Rosją, stanowisko wobec tej dziwnej wojny. A sam Trump powinien zrozumieć, że wbrew zabiegom jego rusofilskiego doradcy, Steve'a Witkoffa, z taką Rosją nie da się robić dobrych interesów.

Reklama
Reklama

Klucz do rozejmu jest dwuskładnikowy. Po pierwsze, cierpienie Rosji z powodu strat i kosztów ponoszonych w tej wojnie, takich, aby nawet zbójecka soldateska z Kremla je zrozumiała. Po drugie, zmiana roli Chin – zamiast wsparcia na rzecz kontynuacji wojny, nacisk na Moskwę w kierunku jej zatrzymania. Tylko cały Zachód, działając wspólnie, na podstawie wspólnej strategii, bez swarów i dąsów, których jesteśmy świadkami w ostatnim roku, jest w stanie skutecznie posłużyć się tym kluczem. Jeśli się uda, nawet Nobel nie będzie potrzebny, aby uznać wielkość tej zasługi dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.

O autorze

Roman Kuźniar

Politolog i dyplomata. Był doradcą ds. międzynarodowych prezydenta Bronisława Komorowskiego w latach 2010–2015 

Prezydent Donald Trump swą decyzję o odwołaniu spotkania z Władimirem Putinem w Budapeszcie, na które kilka dni wcześniej się zgodził, opatrzył komentarzem: „Wojna to jest bardzo dziwna rzecz”. To naiwne odkrycie, tym razem w dobrym znaczeniu, przywołuje natychmiast koncepcję von Clausewitza o wojnie jako „dziwnej trójcy”. Przypomnijmy, że clausewitzowska „dziwna trójca” składa się z – po pierwsze – pierwotnej namiętności żywiołu, czyli emocji narodu biorącego udział w wojnie, po drugie, z czynnika wojskowego, czyli dowodzenia armią i jej wyszkolenia, oraz po trzecie, z pierwiastka politycznego, który miałby toczoną wojnę trzymać w ryzach.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Publicystyka
Estera Flieger: Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka trzeba dziś bronić przed demokratami
Publicystyka
Władimir Ponomariow: Rosja już w znacznym stopniu przestawiła gospodarkę na tory wojskowe, a NATO nie
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Co pokazuje sto dni prezydenta Karola Nawrockiego
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Niezdolność przełamania impasu
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Publicystyka
Dominik Mierzejewski: Po co Xi Jinpingowi potrzebny Donald Trump
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama