Od początku roku do Izraela przyjechało ponad 4,5 tysiąca imigrantów z Francji. Z żadnego kraju na świecie nie ma ich teraz tak wielu. Z USA, gdzie wspólnota żydowska jest dziesięciokrotnie większa niż we Francji, przybyło ich 2,2 tys.
Przybywający do Izraela francuscy Żydzi zazwyczaj mówią o trudnej do wytrzymania antysemickiej atmosferze, która skłoniła ich do wyjazdu. – Nigdy jeszcze Francja nie była najważniejszym kierunkiem, z którego odbywa się emigracja – mówił niedawno izraelskim mediom Ariel Kandel, szef francuskiego oddziału Agencji Żydowskiej, wspierającej aliję, czyli powrót Żydów do kraju przodków. ?I dodał, że francuski antysemityzm nie jest już tabu.
Antysemityzm i wrogość do Izraela dały o sobie znać w czasie ostatniej wojny w Strefie Gazy, gdy na francuskie ulice wylegały masy demonstrantów wykrzykujących: „Izrael to morderca!". Byli wśród nich francuscy muzułmanie i propalestyńscy lewicowi aktywiści.
Ale już przed rozpoczętą w lipcu operacją izraelską w Gazie antysemityzm we Francji się nasilał. Nie tylko werbalny. Jak podaje Agencja Żydowska, 40 procent wszystkich przestępstw o podłożu rasistowskim w zeszłym roku miało charakter antysemicki, a liczba ataków antysemickich była w 2013 roku o 58 proc. wyższa niż w poprzednim. Najbrutalniejszy był atak z 2012 roku. Zamachowiec, muzułmanin z rodziny pochodzącej z Algierii, zabił w szkole żydowskiej w Tuluzie trójkę dzieci i ich nauczyciela. Była to zemsta, jak tłumaczył, za to, „że Żydzi zabijają naszych braci i siostry w Palestynie".
Gdy półtora miesiąca temu tłum francuskich muzułmanów zaatakował synagogę pod Paryżem, w izraelskich mediach pojawiły się porównania do nocy kryształowej, czyli pogromu Żydów w Niemczech w 1938 roku.