Bicz na leniwych nauczycieli

Reforma szkolnictwa w Ameryce. W ciągu zaledwie 1,5 roku nieznana wcześniej Michelle Rhee stała się centralną postacią debaty nad przyszłością państwowej edukacji - pisze Piotr Gillert z Waszyngtonu

Aktualizacja: 05.12.2008 05:35 Publikacja: 05.12.2008 02:47

Pani kurator Michelle Rhee wzięła się za bary z amery-kańskim systemem edukacyjnym

Pani kurator Michelle Rhee wzięła się za bary z amery-kańskim systemem edukacyjnym

Foto: AP

Co takiego właściwie zrobiła 38-letnia córka koreańskich imigrantów, że kandydaci na prezydenta spierali się podczas swej ostatniej debaty o to, jakie rozwiązania w edukacji poparłaby Rhee? Czemu zyskała taki rozgłos, że jej zdjęcie – w szkolnej klasie, z poważną miną i miotłą w ręku – zdobi okładkę najnowszego numeru tygodnika „Time”?

Odpowiedź jest prosta: Michelle Rhee wzięła się za bary z jednym z największych wyzwań w całym amerykańskim systemie edukacyjnym: chce postawić na nogi państwowe szkolnictwo w stolicy. – Nie wiem, czy podobają mi się jej metody, ale życzę jej szczęścia. Będzie go potrzebowała – mówi woląca zachować anonimowość nauczycielka jednej z podwaszyngtońskich podstawówek.

Choć stołeczny Dystrykt Columbii zamieszkują w większości ubodzy Murzyni, to nie brakuje mu bynajmniej pieniędzy na utrzymanie szkół: zajmuje on trzecie miejsce w USA pod względem nakładów z państwowej kasy w przeliczeniu na głowę ucznia. Na każdego przeznacza się około 13 tysięcy dolarów rocznie. Efekt jest jednak opłakany. Pod względem wyników w nauce Waszyngton jest najgorszym okręgiem szkolnym w całym kraju. Zaledwie 12 procent gimnazjalistów potrafi płynnie czytać. Jeszcze mniej jest w stanie rozwiązać proste zadanie matematyczne.

Zdaniem niektórych szkoły w stolicy osiągają złe wyniki, bo uczące się w nich dzieci pochodzą z trudnych rodzin. W wielu szkołach powszechny jest handel narkotykami i działalność uzbrojonych młodzieżowych gangów. Na taką argumentację Rhee odpowiada prosto i dosadnie: „gówno prawda”.Jej zdaniem przyczyna jest zupełnie inna: źli nauczyciele chronieni prawem przed odpowiedzialnością za wyniki.

Była szefowa organizacji pozarządowej działającej na rzecz reformy szkolnictwa została mianowana na obecne stanowisko w lecie 2007 roku przez czarnego burmistrza Adriana Fenty’ego. Od razu wzięła się ostro do roboty. Do dziś zamknęła już 23 szkoły uznawane za najgorsze i dokonała restrukturyzacji 27. Zwolniła przy tym dyrektorów w niemal jednej trzeciej ze wszystkich szkół w stolicy – w tym tej, do której chodzą jej własne dzieci.

Rhee popiera wprowadzony przez prezydenta George’a W. Busha system, w ramach którego wszystkie szkoły publiczne w kraju oceniane są na podstawie standardowych testów. Uważa, że rodzice powinni mieć prawo wyboru lepszej szkoły, a lepsze szkoły powinny dostawać więcej pieniędzy z państwowej kasy. By szkoły mogły się polepszać, muszą – jej zdaniem – mieć możliwość łatwego zwalniania słabych nauczycieli. Obecny system osłon w zasadzie to uniemożliwia.

– Prawo stałego zatrudnienia to święty Graal nauczycielskich związków zawodowych, ale nie ma ono żadnej wartości dla dzieci – twierdzi Rhee. Chce wprowadzić nowe umowy pozwalające kuratorium na łatwe zwalnianie pracowników, ale też dające nauczycielom możliwość zarobienia znacznie większych niż obecnie pieniędzy – nawet 130 tysięcy dolarów rocznie.

Nauczycielskie związki zawodowe wydały pani kurator wojnę. Krążą ponure żarty o huraganie Rhee. – Źli nauczyciele to tylko jeden problem. Nie można skupiać się wyłącznie na nim, pomijając inne – twierdzi jedna z przywódczyń Waszyngtońskiego Związku Nauczycielskiego Candi Peterson.Reszta kraju z uwagą obserwuje edukacyjną wojnę w stolicy. Jej wynik będzie miał ogromny wpływ na reformę szkolnictwa w całym kraju.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=p.gillert@rp.pl]p.gillert@rp.pl[/mail]

Co takiego właściwie zrobiła 38-letnia córka koreańskich imigrantów, że kandydaci na prezydenta spierali się podczas swej ostatniej debaty o to, jakie rozwiązania w edukacji poparłaby Rhee? Czemu zyskała taki rozgłos, że jej zdjęcie – w szkolnej klasie, z poważną miną i miotłą w ręku – zdobi okładkę najnowszego numeru tygodnika „Time”?

Odpowiedź jest prosta: Michelle Rhee wzięła się za bary z jednym z największych wyzwań w całym amerykańskim systemie edukacyjnym: chce postawić na nogi państwowe szkolnictwo w stolicy. – Nie wiem, czy podobają mi się jej metody, ale życzę jej szczęścia. Będzie go potrzebowała – mówi woląca zachować anonimowość nauczycielka jednej z podwaszyngtońskich podstawówek.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1016
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1015
Świat
Incydent na Morzu Bałtyckim. Załoga rosyjskiego statku wystrzeliła racę w stronę śmigłowca Bundeswehry
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1014
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką