W śledztwie w sprawie poniedziałkowych zamachów terrorystycznych na mecie Maratonu Bostońskiego nastąpił przełom. Służby federalne dotarły do zapisu wideo, na którym widać domniemanego sprawcę. Początkowo podano nawet informację o aresztowaniu podejrzanego, którą jednak FBI zdementowało odsyłając dziennikarzy na konferencję prasową. Była ona przesuwana, w końcu ją odwołano.
W środę na godzinę ewakuowano również gmach sądu w Bostonie, najprawdopodobniej z powodu alarmu bombowego. Pod budynkiem zbierali się dziennikarze ściągnięci plotką, że doszło do zatrzymania podejrzanego terrorysty.
Zdjęcia zamachowca znaleziono na zapisie kamery przemysłowej luksusowego domu towarowego Lord & Taylor. Widać na nim mężczyznę z torbą, który zostawia swój pakunek i oddala się na chwilę przed zamachem z miejsca, gdzie doszło do drugiego wybuchu. Chicago Tribune powołując się na źródła w Waszyngtonie podał w swoim wydaniu internetowym, że na celowniku służb śledczych znajduje się nie jeden, ale dwóch podejrzanych. Upadałaby zatem hipoteza „samotnego wilka", ku której skłaniali się eksperci, czyli pojedynczego sprawcy konstruującego ładunki wybuchowe na własną rękę. Nie wyjaśniała ona jednak, czy zamachów w Bostonie dokonali wewnętrzni, czy zagraniczni terroryści.
„Samotnym wilkiem" mógłby być zarówno prawicowy amerykański ekstremista, jak i islamski fanatyk. Taką strategię zalecała ostatnio Al-Kaida, zdając sobie sprawę, że pojedynczy zamachowiec pozostawia najmniej śladów.
Wiele wiadomo natomiast na temat ładunku wybuchowego, wykorzystanego przez terrorystów. Bomby zdetonowane w okolicach mety maratonu były stosunkowo prymitywne. Można było je wyprodukować z ogólnie dostępnych produktów, posługując się internetowymi poradnikami w stylu „Jak zbudować bombę w kuchni twojej mamy", które stosunkowo łatwo można znaleźć w sieci. Ładunki wybuchowe umieszczone w 6-litrowych szybkowarach zdetonowano za pomocą prostego urządzenia czasowego w rodzaju kuchennych „budzików", służących do gotowania jajek. Rolę szrapneli pełniły gwoździe, śrut używany w wiatrówkach i kulki z łożysk tocznych. Bomby były wypełnione prochem strzelniczym, którego zdobycie też nie stanowi w USA większego problemu, wobec powszechnego dostępu do broni palnej.