Ostrzeżenie padło podczas niedawnej wizyty Davida Camerona w Waszyngtonie, ale zostało ujawnione brytyjskiej prasie dopiero teraz.Wysoki rangą przedstawiciel amerykańskich władz zapowiedział, że porozumienie o Transatlantyckim Partnerstwie Handlowym i Inwestycyjnym (TTIP) nie tylko nie objęłoby Zjednoczonego Królestwa, ale nawet później Amerykanie nie zawarliby dwustronnej umowy z Londynem w sprawie wolnego handlu. Ekonomiści szacują straty z tego powodu dla Wielkiej Brytanii na 10 miliardów funtów rocznie, czyli więcej, niż wartość funduszy strukturalnych, jakie Polska otrzymuje z Brukseli.
– Stanowisko Obamy będzie miało wpływ na debatę nad pozostaiem lub nie Wielkiej Brytanii w Unii. Z powodu kryzysu Brytyjczycy coraz bardziej obawiają się, że Brixit (neologizm określający wystąpienie Wielkiej Brytani z UE) może doprowadzić do dalszego pogorszenia warunków ich życia – mówi „Rz" Philip Whyte, ekspert Center for European Reform (CER) w Londynie.
Rokowania w sprawie TTIP mają rozpocząć się w lipcu i potrwać dwa lata. W ich wyniku może powstać największy rynek świata obejmujący połowę globalnego dochodu narodowego i 1/3 międzynarodowego handlu. Negocjatorzy nie tylko chcą, aby znikły cła w dwustronnej wymianie, ale także zostały stworzone identyczne warunki dla inwestorów, łącznie z dostępem do amerykańskiego rynku zamówień publicznych. Właśnie dlatego ITTP powinien zwiększyć dochód narodowy Unii i USA o łącznie 2 proc. – odpowiednik 700 miliardów dolarów rocznie.
Dwa razy do Kongresu się nie chodzi
Wczoraj minister spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu powiedział, że jego kraj podejmie starania, aby stać się częścią porozumienia, bo inaczej będzie mu groziła ekonomiczna marginalizacja.
Tego samego obawiają się Brytyjczycy.