W tej sprawie nie pomogła nawet bezpośrednia interwencja kanclerz Angeli Merkel. Wcześniej próbę uwolnienia uwięzionych podjął rząd Holandii, który pozwał w tej sprawie rosyjskie władze do Międzynarodowego Trybunału Morskiego w Hamburgu. A także włoski koncern ENI, który jest partnerem biznesowym Gazpromu na Oceanie Arktycznym. Działacze Greenpeace zostali zatrzymani 18 września wraz ze statkiem „Sunrise" gdy próbowali wejść na platformę wiertniczą Gazpromu na Morzu Barentsa. Rosyjskie władze uznały, że to akt piractwa, za który grozi do 15 lat więzienia. Na skonfiskowanym statku dodatkowo miano znaleźć narkotyki, co może spowodowac, że kara będzie jeszcze surowsza. Początek procesu przed sądem w Murmańsku jest zaplanowany na 24 listopada. Putin przekonuje, że wymiar sprawiedliwości jest w Rosji niezależny. Dlatego, mimo nacisków Merkel, nie jest w stanie nic zrobic dla działaczy Greenpeace. Eksperci uważają jednak, że prawda jest inna. Ich zdaniem przyjmując bardzo asertywną strategię wobec załogi „Sunrise" Moskwa chce pokazac, że Ocean Arktyczny to strategiczny obszar dla Rosji, na który nie wpuści ona nikogo innego. W tym miejscu nie tylko znajdują się wielkie pokłady ropy i gazu, ale z powodu topnienia lodów otworzyła się także droga dla statków płynących z Europy na Daleki Wschód.