„Jesteśmy u siebie w domu – Słowacja dla Słowaków". Na takie wezwanie ultranacjonalistycznych ugrupowań wyszły w Bratysławie na ulice tysiące ludzi. Protestują przeciwko europejskim zamiarom ustanowienia kwot w celu rozdzielenia przyjmowanych w UE uchodźców. „Musimy zapobiec dyktatowi Brukseli", żądają demonstranci.
Protest w Bratysławie odzwierciedla nastroje panujące w słowackim społeczeństwie. Dwie trzecie Słowaków opowiada się przeciwko kwotom imigracyjnym proponowanym przez Komisję Europejską. Podobne stanowisko zajmuje parlament Słowacji. Na nadzwyczajnym posiedzeniu wszystkich reprezentowanych w parlamencie partii plany Brukseli zostały odrzucone.
Premier Robert Fico zapowiedział, że będzie bronił narodowych interesów swojego kraju. – Istnieje podejrzenie, że niektóre kraje unijne chcą rozwiązać swój problem imigracyjny kosztem innych państw. Dlatego na szczycie UE nie zgodzimy się na system kwot imigracyjnych – stwierdził.
Azyl dla 14 uchodźców
Jak dotąd Słowacja nie odgrywa żadnej roli w dramacie z uchodźcami. W ubiegłym roku azyl przyznano tam zaledwie 14 osobom. Według obliczeń Komisji Europejskiej w ramach systemu podziału uchodźców Słowacja musiałaby przyjąć w nadchodzących dwóch latach 800 osób z Syrii i Erytrei.
Socjaldemokrata Fico nie jest skłonny zaakceptować takiej liczby i grozi przeprowadzeniem referendum. – Kwoty nie rozwiążą problemu. Są zaproszeniem dla przemytników ludzi. Kwestie uchodźców trzeba rozwiązać w krajach, w których skupiają się ich największe grupy. Potrzebni są lekarze, policjanci i pomoc humanitarna – argumentuje premier Słowacji.