Szumnie zapowiadana śmieciowa rewolucja sprawiła, że mieszkańcy zastanawiają się, czy w związku z wchodzącą w życie 1 stycznia 2012 r. nowelizacją ustawy o czystości i porządku w gminach nie wypowiedzieć umów na wywóz śmieci firmom, które dotychczas to robiły, i od razu zdać się w tej kwestii na gminę. Zwłaszcza że w tych miejscowościach, w których odpadami już zajęły się samorządy, jest taniej niż tam, gdzie trzeba się umówić z prywatną bądź komunalną spółką.
Zawsze z umową
Czy podpisywać umowy, czy nadal tkwić w szarej strefie, zastanawiają się też ci, którzy dotychczas żadnych umów nie mają, tylko płacą do ręki za każdy wywieziony worek.
– Jeśli komuś umowa wygasa z końcem roku, to nie powinien liczyć, że od 1 stycznia gmina przejmie od niego obowiązki – mówi Tomasz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami. – Ci, którzy nie będą mieli umów, muszą się liczyć z karami. Z ustawy o czystości i porządku w gminach wynika, że właściciel nieruchomości musi mieć podpisaną umowę na odbieranie odpadów komunalnych. Powinien więc zadbać o jej przedłużenie – dodaje.
– Za niedopełnienie tego obowiązku grozi mandat od 20 zł do 500 zł – mówi Agnieszka Kłąb z Centrum Komunikacji Społecznej stołecznego ratusza.
Jakie stawki
To nie wszystko. Jeśli ktoś nadal uchyla się od podpisania umowy, to sprawę w swoje ręce bierze gmina. Zleca wprawdzie odpowiedniemu podmiotowi wywóz odpadów, ale stosuje tzw. górne stawki opłat. Są one ustalane w uchwale samorządu i określają najwyższe kwoty, jakie w danej miejscowości można pobierać za wywiezienie śmieci (a także nieczystości płynnych).