Wiele inwestycji wymaga uzyskania tzw. decyzji środowiskowej. Bez niej nie powstanie elektrownia, lotnisko czy autostrada. Z tym że obszerny dokument, w którym przedsiębiorca wskazuje wpływ jego inwestycji na środowisko, przygotowują na zlecenie inwestora osoby, które są także urzędnikami lub ekspertami np. regionalnych dyrekcji ochrony środowiska. Zdarza się więc, że oceniają pracę własną lub swoich kolegów.
O problemie inwestorzy mówią nieoficjalnie. Obawiają się późniejszych utrudnień ze strony osób oceniających ich raporty. Opinię o tym zjawisku mają jednak zdecydowanie negatywną.
– Jeżeli inwestor uzyskuje odpłatną pomoc podczas opracowania dokumentacji środowiskowej od osoby zatrudnionej w urzędzie, a następnie ta sama osoba występuje już w roli urzędnika państwowego opiniującego tę dokumentację, to trudno uznać tę sytuację za prawidłową – uważa Marcin Oszczak z kancelarii CMS Cameron McKenna.
Przepisy regulujące kwestię ocen oddziaływania na środowisko nie zabraniają urzędnikom udziału w postępowaniu związanym ze sprawą, w której wcześniej uczestniczyli jako eksperci wynajęci przez inwestorów. Także eksperci zewnętrzni nie mają takich ograniczeń.
– Nie jest znana skala tego zjawiska. Na kwestię występowania w podwójnej roli ekspertów środowiskowych powinno zwrócić uwagę Ministerstwo Środowiska – mówi Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.