Takie stanowisko przedstawiło Ministerstwo Środowiska w swojej interpretacji do przepisów rozporządzenia w sprawie rocznych planów łowieckich i wieloletnich łowieckich planów hodowlanych.
Regulacje te określają, że stwierdzony ubytek takich zwierząt jak łosie. Jelenia czy sarny i dziki dokumentuje się protokołem sporządzonym przez dzierżawcę lub zarządcę obwodu łowieckiego. Taki dokument ma być potwierdzony przez pracownika Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe lub funkcjonariusza straży gminnej, policjanta, strażnika Państwowej Straży Łowieckiej lub funkcjonariusza straży ochrony kolei. Zrodziła się jednak wątpliwość dotycząca sytuacji, w której ktoś napotyka padniętą zwierzynę, a nie ma możliwości sporządzenia protokołu przez dzierżawcę lub zarządcę obwodu łowieckiego. Z interpretacji ministerstwa wynika, że w takiej sytuacji, gdy np. policjant czy strażnik gminny zostanie wezwany do nieżyjącego łosia potraconego przez samochód, to taki protokół powinien sporządzić ten funkcjonariusz.
Resort środowiska uznał więc, że tak samo musi postąpić np. strażnik straży łowieckiej, który natknie się na nieżywą zwierzynę w lesie, jak i strażnik ochrony kolei, gdy np. w pobliżu torów napotka martwego dzika czy jelenia, który zginął przekraczając tory kolejowe. Protokół, który zostanie sporządzony i zatwierdzony przez właściwego funkcjonariusza ma następnie zostać przekazany dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego.