– Jestem zdruzgotany wyrokiem – tak Krzysztof Wyszkowski skomentował dla PAP decyzję sądu, który dwa tygodnie temu za nazwanie Lecha Wałęsy współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek nakazał mu umieszczenie przeprosin w TVP i TVN. Wyszkowski szacuje, że może go to kosztować nawet 400 tys. zł.
Były prezydent nie chciał odpowiedzieć „Rz", czy zdawał sobie sprawę z tego, że wykonanie wyroku doprowadziłoby pozwanego do ruiny. „Nie można nikogo pomawiać bezkarnie. Trzeba ponosić odpowiedzialność za swoje słowa" – stwierdził jedynie Lech Wałęsa.
Znany adwokat prof. Piotr Kruszyński uważa, że koszty przeprosin nie mogą rujnować pozwanego. – Powinny być adekwatne do przewinienia, ale nie mogą doprowadzić do tego, że pozwany nie będzie miał za co żyć lub wpadnie w poważne tarapaty finansowe – podkreśla.
Jednak wyrok w sprawie Wyszkowski – Wałęsa nie jest ewenementem. To tylko kolejne z całej serii orzeczeń, w których przegranym grozi bankructwo.
Mieszko: Miałbym sprzedać nerkę?
Finansowy rekord wykonania wyroku sądu padł na sprawie, którą piosenkarka Doda w 2007 r. wytoczyła liderowi zespołu Grupa Operacyjna za słowa piosenki „Podobne przypadki". Chodziło m.in. o sformułowania „blachara" i „blond billboard".