Polski rynek parabanków jest szacowany na ok. 2 mld zł i szybko się rozwija. Co prawda jego wielkość stanowi wciąż tylko ułamek procentu systemu bankowego, ale firmy, które udzielają szybkich pożyczek na niewielkie kwoty, pojawiają się jak grzyby po deszczu i cieszą się coraz większym zaufaniem Polaków.
Według szacunków porównywarki finansowej Finansowysupermarket.pl kwoty, jakie pożyczamy poza bankami są coraz większe, a rynek parabanków będzie się rozwijał wraz z pogarszającą się kondycją gospodarki. – Sytuacja dochodowa gospodarstw domowych się pogarsza, a ludzie wciąż chcą wyjechać na wakacje czy kupić nowy telewizor. Część z tych, którzy nie otrzymają pożyczki w banku, pójdzie do firmy parabankowej – przyznaje Jakub Borowski z Kredyt Banku.
Odsetki od pożyczek w parabankach potrafią sięgnąć kilkuset procent
W naszym kraju firmy pożyczkowe działają zgodnie z prawem i podlegają ustawie o kredycie konsumenckim. Problem w tym, że nikt nie bada, ile ich naprawdę jest i na jakie kwoty pozadłużani są w nich Polacy. Kwoty pożyczek zaciąganych w parabankach są zazwyczaj niskie, ale lojalny klient może pożyczać coraz więcej i na dłużej. – Taki model grozi bańką kredytową i powrotem problemu przekredytowania klientów – ostrzega Marcin Maciejewski, analityk Finansowysupermarket.pl.
Zwłaszcza że klientami parabanków często są osoby, których na kredyt po prostu nie stać, ponieważ ich dochody są zbyt niskie, żeby pożyczkę obsłużyć. A odsetki od pożyczek parabankowych często są horrendalnie wysokie. – Parabanki nie mają dostępu do Biura Informacji Kredytowej, nie mogą więc sprawdzić wypłacalności klientów. Ryzyko, że klient nie spłaci zobowiązań jest duże, dlatego oprocentowanie tych pożyczek w skali roku potrafi sięgnąć setek czy tysięcy procent – mówi Paweł Majtkowski, analityk firmy doradczej Expander. Kolejną grupą klientów są osoby ze złą historią kredytową, którym banki nie chcą już pożyczać pieniędzy.