„Śmieciówki” nowym wrogiem rządu

Tusk szuka pieniędzy w kieszeniach studentów. Chce, żeby płacili składki od umów-zleceń

Aktualizacja: 10.10.2012 02:24 Publikacja: 10.10.2012 02:24

Studenci są dziś atrakcyjni dla rynku, bo ich praca jest tania

Studenci są dziś atrakcyjni dla rynku, bo ich praca jest tania

Foto: AFP

Młodzi pracujący na umowy o dzieło i studenci do 26 lat zatrudniani na umowę-zlecenie będą prawdopodobnie musieli zapłacić składkę na ZUS. Z informacji „Rz" wynika, że takie zmiany przepisów zapowie w piątkowym, drugim exposé premier Donald Tusk. Większość ekspertów uważa jednak, że dalsze podnoszenie kosztów pracy może doprowadzić do wzrostu bezrobocia – zwłaszcza wśród młodych. Takie rozwiązanie spowodowałoby też, że studenci dostawaliby mniej na rękę.

– Jeśli rzeczywiście studenci będą musieli zapłacić składki, to nie będą już tak chętnie zatrudniani jak obecnie. Czyli po skończeniu studiów nie będziemy mieli doświadczenia i będzie nam jeszcze trudniej znaleźć pracę – mówi „Rz" Dominika Kita, przewodnicząca Parlamentu Studentów RP. Jej zdaniem stracą na tym zwłaszcza studenci takich kierunków jak prawo, ekonomia czy kierunki techniczne, po których bez konkretnych, praktycznych doświadczeń nie mają co marzyć o stałej pracy.

– Firmy dziś zatrudniają ich chętnie, bo są tańsi, jeśli będą kosztować tyle co inni, stracą swój największy atut – mówi „Rz" prof. Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego. Dlatego wprowadzenie takiego rozwiązania przy obecnym, bardzo trudnym rynku uderzy zwłaszcza w młodych, dla których w kryzysie znalezienie pracy to coraz większe wyzwanie.

Z danych Eurostatu wynika, że bez pracy jest ponad 22 proc. młodych ludzi. Najgorzej jest w Hiszpanii, gdzie już nie pracuje przeszło połowa młodych ludzi. Podobne problemy mają także młodzi Włosi i Portugalczycy.

W Polsce bezrobocie wśród ludzi młodych nie odbiega szczególnie od średniej unijnej – bez pracy jest w naszym kraju co czwarty młody człowiek. Trudno wejść im na rynek pracy, bo firmy szukają oszczędności, a wysokie koszty pracy zmuszają je do redukcji zatrudnienia. O nowych, zwłaszcza młodych, pracownikach myśli się rzadko. A jeśli już uda się im znaleźć zatrudnienie, najczęściej dostają oni nie etaty, ale podpisują umowy o dzieło lub zlecenia. – To z jednej strony sposób na ułatwienie im wejścia na rynek pracy, ale z drugiej np. umowa o dzieło nie jest obciążona składkami na ubezpieczenie społeczne. A to oznacza, że pracując, nie odkładają na emerytury – tłumaczy mechanizm rynku pracy główny ekonomista Invest-Banku.

Dlatego tzw. umowy śmieciowe krytykują dziś tak bardzo związki zawodowe i demografowie, którzy uważają, że brak stabilizacji życiowej w młodym wieku powoduje, że ludzie coraz później zakładają rodziny i rodzą dzieci.

Jednak zdaniem ekonomistów rozwiązaniem tego problemu nie jest masowe oskładkowanie wszystkich rodzajów umów. – To nie spowoduje, że do budżetu trafi więcej pieniędzy, bo ci ludzie raczej przejdą do szarej strefy – mówi Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych. Jego zdaniem straci na tym przede wszystkim budżet, bo nawet jeśli młodzi dalej będą pracować legalnie, to dostaną mniej pieniędzy na rękę. – Będą wtedy mniej wydawać, czyli mniej pieniędzy trafi do wspólnej kasy z tytułu podatku VAT – tłumaczy.

Pomysł krytykuje także prof. Elżbieta Kryńska, dla której oskładkowanie wszystkich umów jest sposobem walki z patologiami na rynku pracy. Choć przyznaje, że tego typu umowy są nadużywane i zawierane z osobami, które nie prowadzą działalności twórczej. – Od zwalczania takich patologii na rynku jest inspekcja pracy, nie urząd skarbowy – dodaje.

Krzyki ekspertów studzą jednak doradcy personalni, którzy uważają, że dołożenie składek do umów cywilnych nie spowoduje, że przedsiębiorcy z nich zrezygnują. – Pracodawcy, zatrudniając młode osoby na umowę o dzieło, nie zawsze kierują się wyłącznie argumentem, że koszt wykonywanej przez nie pracy jest niższy, ale także tym, że nie potrzebują pracownika na pełen etat. Umowy cywilnoprawne zawsze wiążą się z większą elastycznością – mówi Beata Dutkalska z agencji doradztwa personalnego ManpowerGroup. Jej zdaniem w przypadku zatrudniania takich osób wyższe koszty pracy nie będą miały większego znaczenia. – Zwykle studenci pracują za niższe stawki. Zarabiają średnio od 11 do 14 zł za godzinę. Przy takich zarobkach składka na ZUS będzie dla pracodawcy niezbyt znaczącą kwotą – podsumowuje Dutkalska.

Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?