W przyszłym roku ruszy pilotaż programu monitorującego losy dziecka – dowiedziała się „Rz". Zgodnie z planem resortu pracy w dziesięciu wybranych gminach pojawią się specjalni koordynatorzy rodzinni, którzy będą gromadzić informacje o zaniedbywanych dzieciach. Dokument mówiący o szczegółowych założeniach pilotażu będzie gotowy pod koniec listopada. Projekt ma kosztować milion złotych.
Niebieska karta nie działa
– Nie chodzi nam o to, by ingerować w sprawy rodziny, ale o to, by chronić dzieci z rodzin patologicznych – przekonuje minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, który dodaje, że zadania tego nie spełniają niebieskie karty zakładane, gdy w rodzinie dochodzi do przemocy. – Chcemy, aby zwracano uwagę na dziecko, kiedy jest zaniedbywane, głodne, brudne czy wagaruje, a z rodzicami nie można się skontaktować. Będziemy także sprawdzać, czy dziecko zostało zaszczepione – wyjaśnia.
Informacje o wszystkich podejrzanych sytuacjach w gminie będą trafiały do lokalnego koordynatora. Będzie on powoływany przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Obowiązek zgłoszenia będą mieli nauczyciele, pracownicy służby zdrowia i policja. Koordynatorzy takie informacje przekażą ośrodkom pomocy społecznej.
Nie wiadomo jeszcze, które gminy będą brały udział w pilotażu. Resort chce, żeby zostały one wyłonione w konkursie z tych, które się same do niego zgłoszą.
Pomysł stworzenia specjalnego systemu monitorowania losów dziecka powstał po tragedii z udziałem zamordowanego Szymona z Będzina. Gdy po dwóch latach ustalono wreszcie jego tożsamość, okazało się, że nikt nie zauważył jego zniknięcia, a matka nadal pobierała na niego zasiłek z opieki.