Dzieci Bajkowskich chcą do domu

Kraków. Tylko kiedy życie i zdrowie dziecka jest zagrożone, można je odebrać rodzinie – twierdzą eksperci. W przeciwnym razie może to przynieść więcej szkody niż korzyści.

Publikacja: 08.03.2013 03:09

Trzej synowie rodziny Bajkowskich zabrani ze szkoły przez kuratorów w asyście policji, na mocy wyroku krakowskiego sądu, noc spędzili w domu dziecka. Bliźniacy: 13-letni Krzysiek i Staszek oraz 10-letni Piotr bardzo to przeżyli.

– Chłopcy nie mogli w nocy spać, a gdy ich wczoraj odwiedziliśmy, pytali, kiedy wrócą do domu. Bardzo to wszystko przeżywają, zwłaszcza że od rówieśników z domu dziecka słyszeli, że „stąd się nie wychodzi" – opowiada „Rz" Bartosz Bajkowski, ojciec chłopców.

Sprawa zabrania chłopców z rodziny i umieszczenia ich w domu dziecka – którą od początku śledzi „Rz" – wzbudza coraz więcej emocji i watpliwości. Krakowski sąd, który podjął decyzję, stwierdził, że rodzice „co prawda zajmują się dziećmi, ale robią to „w sposób nieprawidłowy". Oparł się w zasadzie głównie na opinii Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego, który ocenił, że Bajkowscy „wadliwie funkcjonują" jako rodzice, w rodzinie są zaburzone więzi emocjonalne, a dzieci nie mają „zabezpieczonych potrzeb psychicznych".

Mimo pozytywnej opinii szkoły,  że dzieci dobrze się uczą, chodzą na dodatkowe zajęcia, a tylko młodszy Piotr sprawia niewielkie problemy wychowawcze, sąd sięgnął po najbardziej drastyczny środek.

Czy działający w imieniu państwa urzędnicy wyrywając chłopców z rodziny nie narazili ich na większy stres i traumatyczne przeżycia?

Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka mówi „Rz": – Tylko w absolutnie esktremalnych sytuacjach, kiedy dzieciom dzieje się ewidentna krzywda i zagrożone jest ich życie i zdrowie, wskazane jest umieszczenie ich w placówce. Nie można tego robić dlatego, że rodzice popełniają błędy wychowawcze – podkreśla.

Zdaniem Mirosławy Kątnej, należało skierować rodziców do terapii, by ich nauczyć, jak zaspokajać potrzeby psychiczne dzieci i jak budować z nimi relacje – zaznacza Kątna. Zabieranie dzieci z rodziny do domu dziecka tylko dlatego, że mają niezbyt wyuczonych i rozumiejących rodziców, to rozwiązanie kuriozalne. Zwłaszcza, że ich wszystkie potrzeby socjalne, bytowe, były zabezpieczone.

Eksperci uważają, że zafundowany dzieciom stres, może odbić się na ich rozwoju. – To może podważyć ich zaufanie do społeczeństwa i do instytucji. Może się to objawiać lękami społecznymi, dziecko może bać się chodzenia do szkoły, bo nie wie, czy z niej wróci – mówi dr Izabela Krauze, psycholog z Warszawy.

W tej sprawie zastanawia coś jeszcze. Bajkowscy w 2010 r. sami zgłosili się na terapię do Krakowskiego Instytutu Psychologii, chcąc poprawić relacje z  synami. Zrezygnowali rok później, uznawszy że młodzi terapeuci niewiele mogą im zaoferować. Wtedy psychologowie zawiadomili sąd o rzekomej przemocy.

Skoro w rodzinie działo się źle, a każdy dzień pobytu w niej zagrażał chłopcom, to dlaczego terapeuci nie zawiadomili sądu wcześniej?

Zarówno sędzia Aleksander Przysiężniak, jak i jeden z terapeutów – Krzysztof Gondek, który wnioskował do sądu o zajęcie się dziećmi, milczą.

Tymczasem na Facebooku Krzysztof Mądel, jezuita i teolog napisał: „To jest sprawa czysto ideologiczna" (...). Mój brat zna pana Bartosza, razem pracowali, a teraz czasem go zatrudnia w firmie. Bartosz Bajkowski jest znakomitym informatykiem, ale zetknąwszy się z tendencyjnym terapeutą rodzinnym, do którego sam się zwrócił po pomoc, zaczął walczyć o prawo do normalności, wykpiwać ideologię, na co terapeuta, a później sąd odpowiedzieli niezwykle agresywnie, jakby byli stroną sporu, a nie usługodawcą publicznym o jasno określonych standardac".

Trzej synowie rodziny Bajkowskich zabrani ze szkoły przez kuratorów w asyście policji, na mocy wyroku krakowskiego sądu, noc spędzili w domu dziecka. Bliźniacy: 13-letni Krzysiek i Staszek oraz 10-letni Piotr bardzo to przeżyli.

– Chłopcy nie mogli w nocy spać, a gdy ich wczoraj odwiedziliśmy, pytali, kiedy wrócą do domu. Bardzo to wszystko przeżywają, zwłaszcza że od rówieśników z domu dziecka słyszeli, że „stąd się nie wychodzi" – opowiada „Rz" Bartosz Bajkowski, ojciec chłopców.

Pozostało 85% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni