„Miłosne rozmrażanie związków partnerskich" – pod takim hasłem mniejszości seksualne manifestowały 21 marca pod Sejmem. Były tęczowe flagi i kolorowe baloniki, a poseł Twojego Ruchu Robert Biedroń zdobył się nawet na pocałunek z Katarzyną Piekarską z SLD. Demonstranci domagali się od marszałek Ewy Kopacz rozpoczęcia prac nad złożonymi ponad rok temu ustawami Twojego Ruchu i SLD o związkach partnerskich.
Jak ustaliła „Rz", Ewa Kopacz wyjęła właśnie projekty z sejmowej zamrażarki i nadała im numery druków. – Moim zdaniem nie będzie przesunięć w ich rozpatrywaniu – mówi wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk z PO. Oznacza, że może czekać nas powrót jednego z największych sporów światopoglądowych w tej kadencji Sejmu.
Projekty zakładają, że przypominające małżeństwo związki partnerskie mogłyby zawierać pary hetero- i homoseksualne. Mają niemal identyczną treść jak projekty, które w styczniu 2013 r. po emocjonującej debacie odrzucił Sejm. Za dalszymi pracami opowiedział się wtedy premier Donald Tusk, jednak sprzeciwił się mu ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Dlaczego SLD i Twój Ruch złożyły je ponownie? Rzecznik SLD Dariusz Joński tłumaczył, że „warto naprawić błąd Sejmu". SLD swój projekt złożył jeszcze w styczniu 2013 r., a Ruch Palikota – w lipcu. Ewa Kopacz miesiącami zwlekała z nadaniem im numerów druków sejmowych, co jest początkiem procesu legislacyjnego. To dlatego mniejszości seksualne w marcu protestowały.
– W tej decyzji nie ma polityki – mówi „Rz" Grabarczyk. Jego zdaniem nadanie numerów przeciągało się, bo projekty wymagały poprawek. – W tym celu wzywani byli nawet przedstawiciele wnioskodawców – przypomina.