Rodziny dziesięciu polskich oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 r. złożyły wniosek o uchylenie postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Wczoraj sąd dzielnicy Chamowniki postanowił oddalić wniosek. Podzielił opinię prokuratury, że jego rozpatrzenie leży w gestii sądu wojskowego, bo śledztwo dotyczyło wojskowych, a część akt została utajniona – podała PAP.
Wcześniej ten sam sąd oddalił skargę na postępowanie prokuratury, która odmówiła zrehabilitowania pomordowanych. – Sąd odmówił uznania skargi, stwierdzając, że w takich sprawach mogą się zwracać tylko te osoby, których prawa zostały naruszone – mówiła rosyjska mecenas Anna Stawicka reprezentująca rodziny ofiar. – Wychodzi więc na to, iż do sądu powinni występować sami rozstrzelani Polacy!
– Decyzja sądu nie zaskakuje, ale jest to sprawa bardzo przykra dla rodzin katyńskich w Polsce i za granicą – powiedział „Rz” Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. – Najwyższe władze rosyjskie mówią, że Rosja zerwała z totalitarną i komunistyczną przeszłością, a tymczasem widać, że nie są w tych deklaracjach konsekwentne. Takie kluczenie pozwala przypuszczać, że wcale nie chcą się ze swą przeszłością rozliczyć.
Co dalej? Mecenas Stawicka zapowiedziała wniesienie odwołania do Moskiewskiego Sądu Miejskiego. – Obawiam się, że sąd miejski odrzuci nasze zażalenie na orzeczenie sądu rejonowego. Nie wykluczam więc, że zmuszeni będziemy wystąpić do sądu wojskowego – mówiła. Ale zapewne i tam nie będzie szans na wygraną.
O rehabilitację katyńskich ofiar walczyło wcześniej rosyjskie stowarzyszenie Memoriał dokumentujące zbrodnie komunistyczne. Organizacja ta przeszła już wszystkie szczeble rosyjskich sądów. Złożyła więc w listopadzie 2007 r. skargę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. To samo zapewne zrobi Stawicka.