We wczorajszym dzienniku „Polska” ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, i dominikanin ks. Tomasz Dostatni powiedzieli, że można by się zastanowić nad wszczęciem procesu beatyfikacyjnego Agaty Mróz. Znana siatkarka zdecydowała się odłożyć o pół roku przeszczep szpiku kostnego, by urodzić dziecko. Wiedziała, że ta decyzja może zaważyć na jej zdrowiu i życiu. Nie żałowała. „Jestem szczęśliwa, odchodzę spełniona” – napisała dwa dni przed śmiercią.
– Takich kobiet, które decydują się urodzić dziecko mimo zagrożenia dla swojego życia, jest wiele – mówi ks. Andrzej Gałka, rektor kościoła św. Marcina w Warszawie, pracujący przy procesach beatyfikacyjnych. – One są święte niezależnie od tego, czy zostały beatyfikowane, czy nie. Jeżeli Agata Mróz miałaby się stać symbolem takich bezimiennych kobiet – można by pomyśleć o procesie. Bo takich wzorców Kościołowi dzisiaj potrzeba.
Znana siatkarka zdecydowała się o pół roku odłożyć przeszczep szpiku kostnego, by urodzić dziecko
Przed podobnym wyborem stanęła św. Joanna Beretta Molla, której lekarze zalecali aborcję ze względu na nowotwór macicy. Kobieta odmówiła. Zmarła tydzień po urodzeniu córki. Dziś jest patronką małżeństw i rodzin. Zwracają się do niej o pomoc również kobiety, które mają problemy z zajściem w ciążę albo jej donoszeniem. Modlą się przed jej relikwiami np. w warszawskim kościele bł. Władysława z Gielniowa.
W 2004 roku, gdy sprowadzono relikwie, o dziecko modlili się Barbara i Michał Paradowscy, małżeństwo z czteroletnim stażem. Trzy miesiące później okazało się, że kobieta jest w ciąży. – W styczniu 2005 roku wykryto u niej nowotwór – opowiada ks. Mariusz Figura. – Lekarze radzili aborcję. Małżonkowie się na to nie zgodzili. Podjęli próbę leczenia matki i dziecka. Kobieta urodziła syna Mateusza. Dwa dni po jego drugich urodzinach zmarła.